Robert Leszczyński we wspomnieniach córki. "Tata bardziej chciałby być w piekle"
[GALERIA]
W najnowszym numerze "Vivy!" dziewczyna i jej matka Alicja Borkowska opowiedziały szczerze o niełatwych relacjach i życiu w rodzinie doświadczonej chorobami. Dzięki nim poznaliśmy nieznane oblicze Roberta Leszczyńskiego.
Najlepszy przyjaciel
Osoby, który kojarzyły Leszczyńskiego z telewizji, nie zdawały sobie sprawy, że był czułym ojcem. Córka była jego oczkiem w głowie.
- Gdy kładę się spać, często myślę, jak fajnie byłoby, gdyby tata był tutaj blisko, siedział na skraju łózka i rozmawialibyśmy o moich ulubionych artystach. […] Nauczył mnie, jak wchodzić na dach budynku, kiedy przyjeżdżałam do niego w weekendy. Pozwalał mi dużo więcej niż mama - powiedziała Vesna w rozmowie z "Vivą!".
Nastolatka wspomina ojca jako osobę, która zawsze znajdowała dla niej czas, która potrafiła wejść do dziecięcego świata.
- Tato kupował mi bardzo dużo waty cukrowej i jedliśmy ją na wyścigi. Kupował mi też baloniki z helem, żebym wdychała dobre powietrze i mówiła podwyższonym głosem. A jak wchodziliśmy do zagrody z kozami, dawał mi swoje stare rachunki, żeby kozy je zjadały.
Nie było tak źle
Kiedy Leszczyński rozstał się z Alicją Borkowską, Vesna na początku zazdrościła rówieśnikom, że w domu byli mama i tata. Z czasem zmieniła postrzeganie świata.
- Jak tata żył, zazdrościłam koleżankom, że ich rodzice są razem, wyjeżdżają wspólnie na wakacje. Ale gdy zobaczyłam, jak to u tych normalsów wygląda i jak drą się na siebie w domu, doszłam do wniosku, że ja mam jednak fajnie - wspomina Vesna.
Cichy zabójca
Nagła śmierć Leszczyńskiego była dla Vesny i jej matki wstrząsem. Nikt nie spodziewał się, że dziennikarz poważnie choruje. On też nie wiedział, że jest niszczony przez śmiertelną chorobę.
- Nic nie wiedziałyśmy. Ja myślałam, że tata jest zdrowy. Zresztą nie wyglądał na chorego, był silny. Podnosił mnie, nawet gdy miałam już 12 lat. Krótko przed śmiercią - mówiła Vesna.
- On sam nie wiedział, że ma cukrzycę. Pisał wtedy książkę, w nocy pracował, rano szedł spać. Miał całkiem zaburzony rytm dnia. I tak naprawdę nie było wiadomo, czy źle się czuł, bo był zmęczony, czy z innego powodu – dodała Borkowska.
"Tata chciałby trafić do piekła"
Niewiele brakowało, a nastolatka byłaby dziś sierotą. Pięć lat temu Alicja Borkowska przeszła udar.
- Zamknęłam się wtedy w pokoju i płakałam. A potem przyjechała po mnie kuzynka pod pretekstem, że musimy udać się do babci. Gdy wracałyśmy, z okien autobusu zobaczyłam karetkę pod naszym blokiem. Zapytałam, czy to do mamy, a kuzynka odpowiedziała, że nie i że musimy pójść do wujka, bo babcia coś dla nas gotuje - wspomina Vesna.
Choć Leszczyński zmarł trzy lata temu, Vesna wciąż za nim tęskni.
- Twój ojciec nie poszedł do piekła. Do piekła idą hipokryci, oszuści i ci, co krzywdzą innych. A nie jest grzechem, że ktoś się w życiu dobrze bawił - powiedziała Borkowska.
- Ale tata powiedział, że aniołki są nudne i że chciałby bardziej być w piekle. […] A ja tam, gdzie on - podsumowała gorzko Vesna.