Dobra żona?
Maryla Rodowicz przyznała, że nie ma sobie nic do zarzucenia jako żonie.
- W moim przekonaniu dbałam o dom, o to, żeby zawsze lodówka była pełna, całkiem nieźle gotowałam. Często, wracając po całym dniu pracy, robiłam zakupy, żeby w domu niczego nie brakowało. Po koncertach w innych miastach wracałam do domu nawet o czwartej nad ranem, żeby zjeść z mężem śniadanie. Kiedy wychodziliśmy dokądś razem, zwykle byłam nieźle ubrana.
Wokalistka dodaje jeszcze:
- Byłam dobrą żoną, a zostałam sama. Zostawił mnie mąż, który był ze mną 30 lat. I tego się nie spodziewałam. To było najgorsze, dostałam jak obuchem w głowę.