Rodowicz znowu opowiada o małżeństwie: "Byłam dobrą żoną, a zostałam sama"
[Galeria]
Maryla Rodowicz udzieliła kolejnego wywiadu, w którym opowiada o swoim życiu prywatnym. Andrzej Dużyński, mąż wokalistki, zabronił jej publicznie wypowiadać się o relacjach, jakie między nimi panują. Były partner wokalistki zagroził, że w przypadku, gdy będzie opowiadała o ich związku w mediach, zabierze jej dom w Konstancinie.
Diwa jednak nie przejmuje się tym, o co mąż ją poprosił. Co wyznała w najnowszym wywiadzie?
Jak do tego doszło?
W rozmowie z magazynem "Gala", wokalistka wyjawiła jak wyglądało jej rozstanie z mężem.
- Pewnego dnia usłyszałam: "Przeczytaj mail". Otworzyłam więc laptopa, a tam w skrzynce pocztowej wiadomość: "Kupiłem mieszkanie, chcę się wyprowadzić". To był szok, bo jeżeli kupił mieszkanie, to znaczy, że planował to od dłuższego czasu. Tego się nie spodziewałam. Nie było wcześniej żadnych rozmów na ten temat.
Czy wokalistka uważała się za dobrą żonę?
Dobra żona?
Maryla Rodowicz przyznała, że nie ma sobie nic do zarzucenia jako żonie.
- W moim przekonaniu dbałam o dom, o to, żeby zawsze lodówka była pełna, całkiem nieźle gotowałam. Często, wracając po całym dniu pracy, robiłam zakupy, żeby w domu niczego nie brakowało. Po koncertach w innych miastach wracałam do domu nawet o czwartej nad ranem, żeby zjeść z mężem śniadanie. Kiedy wychodziliśmy dokądś razem, zwykle byłam nieźle ubrana.
Wokalistka dodaje jeszcze:
- Byłam dobrą żoną, a zostałam sama. Zostawił mnie mąż, który był ze mną 30 lat. I tego się nie spodziewałam. To było najgorsze, dostałam jak obuchem w głowę.
Relacje z dziećmi
Piosenkarka opowiedziała też o relacjach męża z dziećmi. Jakie były?
- Czasami poprawne, ale nie było kolorowo. Mąż próbował ich wychowywać, ja rzucałam się Rejtanem, bo wydawało mi się, że je krzywdzi, że jest niesprawiedliwy. Nikomu nie było łatwo - ani mężowi, ani mnie, ani dzieciom. W końcu, jak tylko mogły, wyprowadziły się do Krakowa i tam studiowały.
Jasiek i Kasia są dziećmi wokalistki ze związku z Krzysztofem Jasińskim. Na co dzień jednak wychowywał je Dużyński. Rodowicz wspomina też śmierć mamy.
Śmierć mamy i Opole
Wokalistka wyznała, że w tym trudnym okresie wspierały ją dzieci. Wszystkie te wydarzenia zbiegły się w czasie z zamieszaniem wokół festiwalu w Opolu.
- Mama umarła 19 maja, w dzień swoich urodzin. Pamiętam, że Jędrek był wtedy ze mną. Trochę popłakaliśmy sobie. Przeczytaliśmy wtedy w internecie, że Kayah protestuje przeciwko cenzurze i nie weźmie udziału w koncercie w Opolu. Chwilę później zrobiła to Kasia Nosowska, więc naradziliśmy się z synem - że jest to dobry powód, żeby się wycofać. I potem to lawinowo poszło, bo się klikadziesiąt osób wycofało. W krótkim czasie, w ciągu paru godzin, było wiadomo, że Opole upadnie. Było mi żal, bo nad moim koncertem pracował sztab ludzi.
Ostatecznie koncert w Opolu odbył się, a Maryla Rodowicz razem z fanami świętowała swój jubileusz. Lubicie Marylę Rodowicz?