Ron Jeremy z ciężkimi zarzutami. Aktorowi grozi dożywocie
67-letni Ron Jeremy jest oskarżony o gwałty i napaść na tle seksualnym. Miało do nich dojść w ciągu ostatnich 6 lat.
We wtorek Ron Jeremy stawił się w Sądzie Najwyższym Hrabstwa Los Angeles, gdzie usłyszał zarzuty z ust prokurator okręgowej Jackie Lacey.
Były aktor filmów dla dorosłych miał dopuścić się zgwałcenia 3 kobiet i napaści seksualnej na 4 kolejne, w tym zmuszenia do seksu oralnego i pobicia.
Do przestępstw miało dojść w latach 2014-2019 w Zachodnim Hollywood. Pierwszą ofiarą oskarżonego miała być 25-latka, którą Jeremy zgwałcił w jej domu. W 2017 r. mężczyzna miał napaść na dwie kobiet w barze. Dwa lata później w tym samym miejscu miał zgwałcić 30-latkę.
Najgłupsze wypowiedzi gwiazd o koronawirusie
Oskarżyciel domaga się kaucji w wysokości 6,6 mln dol. Jeśli wszystkie zarzuty się potwierdzą, Ronowi Jeremy'emu grozi od 90 lat pozbawienia wolności do dożywocia.
Urodzony w 1953 r. Ron Jeremy swoją karierę początkowo wiązał z edukacją i nawet przez pewien czas pracował w jednym z nowojorskich liceów.
Do branży został wciągnięty przez swoją ówczesną dziewczynę, szybko stając się jednym z najpopularniejszych aktorów.
Na jego koncie znajduje się ponad 1500 filmów, choć nie wszystkie to produkcje dla dorosłych.
Sława Rona Jeremy'ego szybko dotarła do Hollywood, gdzie zaczął być traktowany jako celebryta i pożądane cameo.
Pojawił się m.in. w "Świętych z Bostonu", "Roninie", serialu "Nash Bridges", programie "Anthony Bourdain - bez rezerwacji" czy filmach klasy B kultowej wytwórni Troma.
Ron Jeremy miał też swój talk-show, pojawił w teledyskach znanych wykonawców (m.in. Guns N'Roses czy Moby'ego), grach komputerowych, a nawet brał udział w kampanii PETA.