Kryzys dał im się we znaki. Z czego dziś żyją?
Piotr i Agata Rubikowie
Piotr i Agata Rubikowie uwielbiają podróżować. Wielokrotnie podkreślali w wywiadach, że poza muzyką, to ich wielka rodzinna pasja. Niestety, z powodu pandemii koronawirusa od dłuższego czasu nie mogą sobie na nią pozwolić. Problemem są nie tylko panujące w wielu krajach obostrzenia, które wyraźnie ograniczyły swobodę podróżowania, ale i finansowa niepewność. W rozmowie z serwisem Party Rubikowie przyznali, że mocno odczuli skutki zamrożenia kultury. Odwołane koncerty i imprezy sprawiły, że w ostatnich miesiącach rozważniej planują swoje wydatki. Z czego dziś żyją Rubikowie?
Podróże muszą poczekać
Minione święta Bożego Narodzenia były pierwszymi od wielu lat, które Rubikowe spędzili we własnym domu, w Polsce. Przez cztery ostatnie lata z rzędu wyjeżdżali w tym czasie za granicę, zazwyczaj do słonecznej Australii lub na Florydę. - To, że nie jedziemy to Australii, to trudno, są rzeczy ważniejsze - przekonywał w połowie grudnia w "Dzień dobry TVN" Piotr Rubik. Podkreślał wówczas, że bardzo lubią podróżować i spędzać święta w ciepłych krajach, ale zwłaszcza córki cieszy ta odmiana, bo w końcu spędzą święta z dziadkami. Dziś dalekie podróże to dla Rubików luksus, na który nie mogą sobie pozwolić.
- Żyjemy z oszczędności, a nie mamy ich tyle, by nie czuć stresu w ogóle - przyznała wprost Agata Rubik w rozmowie z serwisem Party.
Na przegranej pozycji z platformami
Piotr Rubik podkreślił, że w dzisiejszych czasach zyski z tantiem nie gwarantują artystom przyzwoitych dochodów. - Ludzie myślą, że wszystkie popularne osoby są bogate. Platformy streamingowe doprowadziły do tego, że nagrywanie nowych utworów stało się kompletnie nieopłacalne. Można to prosto policzyć: za milion odtworzeń dostajemy cztery tys. złotych, a takie wyniki mają tylko najbardziej popularni. (...) Ja nie narzekam! Po prostu zauważam, że artyści są na samym końcu listy "odmrażania" - zauważył popularny kompozytor, który z niecierpliwością czeka na pełne otwarcie kultury.