Ryszard Rynkowski po raz pierwszy komentuje ostatnie wydarzenia
"Media zrobiły ze mnie pijaka"
Miesiąc temu Ryszard Rynkowski był bohaterem jednej z najgłośniejszych afer w polskim show-biznesie w ostatnim czasie. Całą sprawę szeroko opisywała prasa, powołując się na komentarze osób z otoczenia artysty, m.in. jego managera, żony i znajomych. W mediach o sytuacji wokalisty wypowiadały się również gwiazdy polskiej sceny, które znają go od lat. Aż do teraz Ryszard Rynkowski unikał dziennikarzy i nie zabierał słowa w tej sprawie. Co powiedział w rozmowie z magazynem "Show"?
Zagrażał tylko sobie
Bo nie miał koncertów?
Po tym zdarzeniu piosenkarz zaszył się w domu i nie wypowiadał się na ten temat w prasie. Sytuację skomentowali za to manager i żona artysty, którzy zgodnie go bronili. Zaskakujące wydawały się zwłaszcza słowa Edyty Rynkowskiej, która stwierdziła, że chciał zrobić sobie krzywdę, bo nie miał tylu występów co kiedyś.
- _Chciał się zabić, bo nie ma tylu koncertów, ile by chciał. Boi się, co będzie z jego dalszą karierą. Przez kilka ostatnich dni chodził przygnębiony. Wiedziałam, że coś złego się z nim dzieje. Próbowałam mu pomóc. Ale on szukał dziury w całym. Tak się przejmuje tymi koncertami, że chciał się zabić _– przyznała żona artysty według relacji "Super Expressu".
Koncertuje tylko za pieniądze?
Niedyspozycja sprawiła, że piosenkarz odwołał 2 koncerty charytatywne. Wygląda jednak na to, że sytuacja wraca do normy, a gwiazdor jest w coraz lepszej formie, ponieważ ma za sobą już dwa występy. Rynkowski zagrał dla mieszkańców warszawskiego Bemowa oraz w jednej z restauracji w Wilanowie. W prasie pojawiły się złośliwe komentarze, że artysta decyduje się tylko na te koncerty, za które może zainkasować wynagrodzenie.
Jak było naprawdę?
Prasowe doniesienia najwyraźniej zdenerwowały wokalistę, który zdecydował się na swój pierwszy komentarz w tej sprawie.
- Zrobiono ze mnie pijaka, desperata, który lata z pistoletem, a nikt nie interesuje się, jak było naprawdę - powiedział w rozmowie z "Show". - Przez trzy dni żyliśmy w areszcie domowym, przy zasłoniętych roletach, bo przed domem stały telewizje, fotoreporterzy. Dziecko przez tydzień nie chodziło do szkoły. Mamy dość! Nie chcę już z nikim rozmawiać - dodał Rynkowski.
Artysta przyznał też, że dalej pracuje i koncertuje.