Są razem ponad pół wieku. Włodzimierz Korcz i Elżbieta Starostecka znaleźli przepis na szczęście

Włodzimierz Korcz i Elżbieta Starostecka rozpoczynali swoje kariery w drugiej połowie lat 60. Ona, absolwentka PWSFTiT w Łodzi, debiutowała w 1965 r. na deskach teatru. on ukończył Akademię Muzyczną w Łodzi i rozpoczął działalność w branży. Poznali się dzięki "Kabaretowi starej piosenki" oraz studenckiemu kabaretowi objazdowemu, z którymi oboje współpracowali. Są razem ponad 50 lat, i do dziś uchodzą za jedną z najbardziej zgodnych par. Jaka jest ich recepta na związek?

- Razem z próby na próbę. W nocy on odprowadzał mnie do domu. Często staliśmy pod drzwiami do świtu - mówiła Starostecka w rozmowie z "Życiem na gorąco". Podobnie tamten okres wspominał Włodzimierz Korcz w "Rewii". - Odprowadzałem ją do domu, a potem pod drzwiami staliśmy do rana. Za każdym razem dziwiliśmy się, że po krótkiej rozmowie jest piąta rano. A jak jeździliśmy tramwajem, oszukiwaliśmy, że to jeszcze nie ten przystanek, żeby dłużej pobyć razem.

Oboje wspominali, że starali się wywrzeć na sobie nawzajem jak najlepsze wrażenie. Ich przyjaźń przerodziła się w miłość. Po studiach przyszło im jednak się rozstać. Starostecka dostała angaż w teatrze w Kaliszu. Uczucie jednak przetrwało, a rok później wzięli ślub i przeprowadzili się do Warszawy.

Tam czekały na nich nowe wyzwania i popularność na zupełnie inną skalę. Elżbieta zaczęła dostawać coraz większe role w produkcjach filmowych i telewizyjnych. Zasłynęła między innymi dzięki udziałowi w "Czarnych chmurach", "Nocach i dniach" oraz "Trędowatej". – Czasem ludzie mówili na mnie pan Starostecki – wspominał dowcipnie w wywiadach. Muzyk nie pozostawał jednak w cieniu ukochanej. Przez lata zyskał sławę jako kompozytor wielkich muzycznych hitów dla Danuty Rinn czy Edyty Geppert. Do dziś blisko współpracuje z Alicją Majewską. I choć kolorowa prasa nie raz dopatrywała się romansu z wokalistką, powielane plotki nie zburzyły silnego związku Korcza i Starosteckiej.

Nie da się ukryć, że lata 70. były złotym czasem dla Elżbiety Starosteckiej. W pewnym momencie o aktorce zrobiło się cicho. Jak przyznała, przedłożyła rodzinę nad kontynuację kariery na dotychczasowych obrotach. - Wolę spokojne życie niż sławę. Bycie gwiazdą mnie nie interesuje - przyznała kilka lat temu w rozmowie z "Rewią".

Para znalazła swoje szczęście na warszawskim Żoliborzu, gdzie postawili dom jeszcze w latach 80. – Nie mieliśmy ani grosza, tymczasem Ela oświadczyła, że musimy mieć domek z ogródkiem. Dla mnie to była kompletna utopia, ale ona walczyła z administracją, szukała po całej Polsce cementu, wapna i w niedługim czasie doprowadziła do tego, że się wprowadziliśmy – cytował muzyka "Dobry Tydzień".

Tworzenie ciepłego domu i opieka nad rodziną pochłonęły aktorkę. Włodzimierz Korcz natomiast mógł spokojnie tworzyć, komponować i koncertować po całej Polsce. – Mój mąż pracuje bardzo intensywnie. - Muzyka tak bardzo go absorbuje, że jest daleko od prozy życia – mówiła w wywiadach Starostecka. Dziś, choć wciąż sporo pracuje, również postanowił zwolnić tempo.

Jednym z ulubionych zajęć aktorki jest pielęgnacja pięknego ogrodu. Razem z mężem lubią spędzać czas z dziećmi i wnukami, ale uwielbiają też podróżować. Zwiedzili razem najdalsze zakątki świata, od Korei po Nową Zelandię i Australię, a dwa lata temu z okazji 50 rocznicy ślubu postanowili wybrać się do Jerozolimy. Jaki jest ich przepis na tak długotrwały związek? Jak wspominali, obiecali sobie, że jeśli zdarzy im się sprzeczka, nie pójdą spać, póki się nie pogodzą, a w ich związku nie będzie cichych dni. Jak widać, ich metoda sprawdza się do dziś.