Sablewska zarobi więcej niż Górniak!
Dzięki "X Factor" Maja Sablewska będzie miała to, czego nie zapewniały jej Edyta Górniak i Marina Łuczenko - stały dopływ gotówki.
Dziesięć tysięcy złotych – tyle Maja Sablewska zarobi za jeden odcinek show „X Factor”. I choć w porównaniu do jej kolegów z jury (Kuba Wojewódzki 40 tys. zł za odcinek, Czesław Mozil – 20 za docinek) nie jest to duża kwota, Maja ma pewność, że na jej konto regularnie będą wpływać pieniądze. A tak niestety nie było, gdy pełniła funkcję menadżerki Edyty Górniak i Mariny Łuczenko.
– Gdy Maja zajęła się karierą Edyty, ona nie grała prawie żadnych koncertów. Majka nie dostawała więc pieniędzy. Sytuacja ta trwała przez kilka miesięcy – mówi znajomy Sablewskiej. – Maja zaczęła zarabiać dopiero wtedy, gdy Górniak wzięła udział w „Tańcu z gwiazdami” – mówi nasz rozmówca. Również dokonania młodszej podopiecznej Sablewskiej, Mariny, nie przynosiły jej byłej już agentce zbyt wielu profitów.
– Decydując się na współpracę z Łuczenko, Maja wiedziała, że nie zyska na tym zbyt dużo. Wierzyła jednak w jej talent i możliwości, dlatego zainwestowała w nią własne pieniądze, ok. 100 tys. zł – zdradza znajoma Sablewskiej.
I choć Marina Łuczenko wystąpiła w kampanii gry komputerowej i firmy produkującej m.in. telefony komórkowe, jej wynagrodzenie było symboliczne. A Maja zarobiła na tym niewiele, bo ok. 7–8 tys. zł.
Mając w planach otwarcie firmy menadżerskiej, której współwłaścicielką będzie Żaneta Szlagowska (mama Toli Szlagowsiej z Blog 27), Sablewska nie mogła odmówić udziału w „X Factor”. Tym bardziej że dzięki zarobionym pieniądzom nie będzie się musiała martwić o najbliższych. Sablewska bowiem od lat pomaga finansowo rodzicom i siostrze.
(fakt/BZe)
Polecamy w wydaniu internetowym fakt.pl:
WP Gwiazdy na:
Wyłączono komentarze
Jako redakcja Wirtualnej Polski doceniamy zaangażowanie naszych czytelników w komentarzach. Jednak niektóre tematy wywołują komentarze wykraczające poza granice kulturalnej dyskusji. Dbając o jej jakość, zdecydowaliśmy się wyłączyć sekcję komentarzy pod tym artykułem.
Redakcja Wirtualnej Polski