Sanah: Królowa (dram) jest tylko jedna! [Recenzja]
Już dawno na polskiej scenie nie czuliśmy takiego powiewu świeżości. Sanah bez pomocy wielkich graczy sama otwiera nowy rozdział w polskiej muzyce popularnej.
Młoda dziewczyna ze skrzypcami o słodkim wizerunku beznadziejnej romantyczki z różami we włosach to niezwykle utalentowana artystka. Sama pisze teksty i komponuje muzykę. Jej "Szampana" obejrzano na Youtubie ponad 30 milionów razy!
Zanim mainstreamowe rozgłośnie radiowe zainteresowały się Sanah, ona już robiła furorę na serwisach streamingowych swoim "Siebie zapytasz" czy "Cząstką".
Teraz nareszcie wydała debiutancki album długogrający, na którym tytułuje się "królową dram". Rzeczywiście jej teksty dotykają spraw zazwyczaj nieudanych związków czy klasycznych miłosnych zawodów ("Królowa dram", "Melodia"), ale język autorki to doskonałe połączenie lirycznego nastroju z dość zawadiackim humorem.
I choć w utworach Sanah wiele jest łez i dram, to pozostają one bardzo "na czasie".
"Szampan wylewa się, toast mogę wznieść. A ten gość mówi coś - o co mu chodzi? Ktoś tu dissuje mnie, niech gada co chce. A ten gość mówi coś - spoko nie szkodzi" - słyszymy w przebojowym "Szampanie".
Melodyjne, kołyszące a nieraz naprawdę dynamiczne kompozycje wpadają w ucho i każda z nich ma potencjał na radiowy przebój. Muzyka na "Królowej dram" pozbawiona jest fajerwerków i przesady, największą siłą Sanah są właśnie bezpretensjonalne i błyskotliwe teksty oraz nietypowy głos młodej wokalistki. Zostaje nam bardzo żałować, że tego lata prawdopodobnie nie spotkamy się na żadnym promocyjnym koncercie i pozostaje nam słuchanie płyty.