Ścibakówna martwi się o męża. Nie chce słyszeć o jego śmierci
Jan Englert jest świadomy upływu czasu i coraz częściej myśli o przemijaniu. Wyraźnie wybrzmiewa to w wywiadzie rzece z aktorem, który niedawno trafił do sprzedaży. Jednak to, o czym Jan Englert mówi z humorem, niepokoi jego żonę Beatę Ścibakównę.
Niedawno media obiegły niepokojące informacje o stanie zdrowia 78-aktora. Wszystko za sprawą wyznania, jakim Jan Englert podzielił się w rozmowie z Kamilą Drecką, autorką książki o aktorze zatytułowanej "Bez oklasków". Powiedział, że jakiś czas temu lekarze zdiagnozowali u niego tętniaka aorty szyjnej, jednak z uwagi na jego wiek zdecydowano wyłącznie o monitorowaniu schorzenia.
I choć sam Englert z humorem odniósł się do sytuacji, podkreślając, że z wiekiem coraz częściej myśli o swojej śmierci, tygodnik "Życie na gorąco" donosi, że stan zdrowia aktora wyraźnie niepokoi Beatę Ścibakównę.
ZOBACZ TEŻ: Mama Heleny Englert o jej odejściu z "Barw Szczęścia": Przychodzą inne propozycje
"Te słowa aktora bardzo martwią jego żonę. Choć rozumie, że mąż ma prawo myśleć o śmierci, to ona zupełnie nie chce o tym słyszeć" - czytamy na łamach wspomnianego tygodnika.
Z informacji "Życia na gorąco" wynika, że Beata Ścibakówna zamierza poważnie zadbać o zdrowie męża i "przeforsować kolejne zmiany w ich życiu".
"Więcej odpoczynku, spokoju, zdrowia dieta" - to, jak czytamy w kolorowym tygodniku, zdaniem żony Englerta, ma być kluczem do tego, by 78-letni aktor jeszcze długo cieszył się dobrym zdrowiem.