Sebastian Fabijański: po śmierci ojca byłem wrakiem. Poradziłem sobie bez używek
Sebastian Fabijański pojawił się niedawno w filmach "Legiony" i "Mowa ptaków", które kręcił w najtrudniejszym momencie swego życia. Był wtedy w żałobie po śmierci ojca i nie ukrywa, że miał ochotę zrezygnować z pracy.
Ojciec Sebastiana Fabijańskiego zmarł w sierpniu 2017 r. - To był najtrudniejszy moment w moim życiu. Zamykałem się, walczyłem o przetrwanie. Miałem wrażenie, że chcę przeżyć, a nie żyć – wyznał w rozmowie z "Faktem". I choć wielu na jego miejscu szukałoby ucieczki od problemów w alkoholu lub innych używkach, on przeżył ten trudny czas na trzeźwo.
Obejrzyj: Sebastian Fabijański: "Po śmierci ojca chowałem się do kampera i nie rozmawiałem z innymi"
- Konfrontacja z tym wszystkim na trzeźwo jest piekielnie trudna – wyznaje aktor, który wchodząc na plan zdjęciowy, miał ochotę uciec z niego po pięciu minutach. Pogrążony w żałobie chciał nawet zrezygnować z "Mowy ptaków", która wiązała się dla niego z bardzo wymagającą rolą. A kiedy skończyły się zdjęcia, zastanawiał się nad pojechaniem do szpitala, bo był "jednym wielkim wrakiem".
Po premierze "Legionów" mówił w rozmowie z WP, że na planie unikał kontaktów z innymi. Nie chciał rozmawiać, więc robił swoje, po czym chował się w kamperze.
- Poradziłem sobie bez żadnych używek. To kluczowe w moim przypadku, bo ja nie piję i nie ćpam – podkreślił Fabijański. - Nie mam jak się znieczulić, zresetować, więc trudniej mi się przeżywa żałobę.