[GALERIA]
Ola Bołądź i Sebastian Fabijański to jedna z najbardziej charakterystycznych par polskiego show-biznesu. Choć spotykają się zaledwie od kilku miesięcy, w mediach regularnie pojawiają się doniesienia o ich kolejnych kryzysach. Jednak jak się okazuje, Fabijański przestraszył się, że może stracić ukochaną i postanowił się jej oświadczyć. Czy czeka nas niebawem najbardziej niespodziewany gwiazdorski ślub?
Trudna relacja
Zarówno Olga, jak i Sebastian mają opinię silnych i bardzo niezależnych osób. Od początku było wiadomo, że ich relacja będzie ognista. W kuluarach plotkuje się, że aktor jest zaborczy i zazdrosny o swoją partnerkę.
- Seba uważa, że za każdym rogiem czai się ktoś, kto chce Olgę wykorzystać. Ma na tym punkcie obsesję. Najlepszym pomysłem jest jego zdaniem spędzanie czasu tylko we dwoje. Olga oczywiście go słucha i szuka wymówek, dzięki którym może się odizolować od przyjaciół - zdradził informator "Faktu".
Resztki sił
Choć Olga jest bardzo zakochana w Sebastianie, uważa, że ma on dużo kompleksów, które przekładają się na ich związek.
- Niestety, Seba nie jest łatwym materiałem na chłopaka, a swoje rozterki z pracy często przenosi do domu. Olgę w końcu zaczęło to męczyć. Miała dość słuchania wiecznych narzekań i powiedziała basta - mówi rozmówca tabloidu.
To wszystko zmieni?
Ostatnimi czasy coraz częściej mówiło się o tym, że ich toksyczny związek może się zakończyć Jak ustalił "Fakt", Fabijański uzmysłowił sobie, że jeśli nie zmieni swojego zachowania, może stracić miłość życia. Aktor stwierdził, że zaręczyny mogą poprawić ich relacje.
- Teraz Olga już nie ma wątpliwości, że Seba myśli o niej na poważnie. Wcześniej miała obawy, czy z jego strony to nie przelotna miłostka. Opowiada już znajomym w teatrze, że po zaręczynach wróciły motyle i sielanka z początków ich związku - zdradził informator tabloidu.
Czekamy z niecierpliwością na ślub!