Seweryn Krajewski zrzekł się praw do swoich utworów

Nikt nie skomponował tylu hitów w Polsce co on. Z Sewerynem Krajewskim chciały pracować wszystkie gwiazdy w naszym kraju, bo było jasne, że melodia, którą stworzy, będzie ponadczasowa, piękna i przyniesie rozgłos utworowi. Mimo iż od jakiegoś czasu nie pracuje, na jego konto wpływały ogromne sumy z tantiem. To już przeszłość! Krajewski zrzekł się praw do swoich kompozycji na rzecz fundacji, którą kieruje jego przyjaciółka. Jednak kobieta nie wzbudza zaufania bliskich artysty...

"Niech żyje bal", "Nie zadzieraj nosa" czy "Chodź, przytul, przebacz" to zaledwie kilka przebojów, do których muzykę napisał Krajewski. Seweryn komponował początkowo dla swojego zespołu Czerwone Gitary, a później dla takich gwiazd jak Maryla Rodowicz, Irena Jarocka czy Krzysztof Krawczyk.

Nic dziwnego, że na jego konto wpływał rocznie ponad milion złotych z tantiem. Teraz tymi pieniędzmi dysponuje Helena Giersz.

Przekazał prawa do swoich utworów fundacji swojego imienia i dziś wszystkie tantiemy z ZAIKS-u trafiają na jej konto - powiedziała Na żywo rzeczniczka prasowa ZAIKS-u, Anna Biernacka.

Para poznała się przy okazji produkcji filmu o liderze Czerwonych Gitar, Krzysztofie Klenczonie. To ponoć dla niej Krajewski odszedł dwa lata temu od żony i wyjechał do USA, gdzie mieszkała reżyserka filmów animowanych i producentka. Giersz miała obiecać muzykowi, że pomoże mu wrócić na szczyt nie tylko w Polsce.

Helena obiecała Sewerynowi, że pomoże mu zrobić światową karierę kompozytora muzyki filmowej i rozpropaguje jego twórczość. On mocno w to wierzy - wyznała tygodnikowi osoba z jego otoczenia.

Sprawa niepokoi bliskich Krajewskiego.

Przyjaciele niech się o niego martwią - powiedziała wdowa po Klenczonie, Alicja, która współpracowała z Giersz przy filmie o swoim mężu. Twierdzi, że Helena do dziś nie oddała jej pamiątek po Krzysztofie i że za jej plecami próbowała namówić córkę do sprzedaży praw do utworów ojca.