Shania Twain przeszła ciężką chorobę. "Bałam się, że spadnę ze sceny"
Shania Twain ujawniła, że doświadczała chwilowych zaników świadomości i zawrotów głowy na scenie, zanim dowiedziała się, że ma boreliozę.
Gwiazda country Shania Twain doczekała się dokumentu o samej sobie na platformie Netflix. W filmie zatytułowanym "Shania Twain: Niezwykła dziewczyna" pojawia się wiele nieznanych dotąd wątków z jej życia. Gwiazda m.in. zdradziła, że cierpiała na boreliozę. Objawy swojej choroby nazwała "dość przerażającymi".
- Zanim mnie zdiagnozowano, bardzo kręciło mi się w głowie – mówiła w filmie. – Traciłam równowagę, bałam się, że spadnę ze sceny.
Ale to nie wszystko – Miałam też bardzo krótkie zaniki świadomości, ale regularnie, co minutę lub co 30 sekund – powiedziała.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Najpewniejszy objaw boreliozy. Pojawia się nawet 30 dni po ukąszeniu przez kleszcza
Borelioza wpłynęła na sceniczne umiejętności Twain. Ale później było jeszcze gorzej. Choroba spowodowała u gwiazdy dysfonię, czyli zaburzenia głosu spowodowane wzmożonym napięciem mięśni. Twain była wówczas zupełnie niezdolna do występów. – Mój głos już nigdy nie był taki sam. Myślałam, że na zawsze go straciłam. Myślałam, że to koniec, że nigdy więcej nie zaśpiewam.
Aby odzyskać głos, piosenkarka musiała przejść operację. Na domiar złego, w trakcie gdy ona zmagała się z chorobą, jej mąż Robert Lange zaczął ją zdradzać i ostatecznie odszedł do innej kobiety.
Mimo to Twain zdołała zarówno wyleczyć głos, jak i odnaleźć miłość. Związała się z byłym partnerem kobiety, z którą zdradzał ją Lange.