Shannen Doherty znowu ma raka. "Cieszę się z każdego dnia"
Shannen Doherty znowu walczy z nowotworem piersi. Po tym, jak wygrała batalię ze śmiertelną chorobą, wydawało się, że już nigdy nie będzie musiała się z nią mierzyć. Niestety jest inaczej. Teraz mówi o wsparciu, jakie otrzymuje.
"Rak wrócił, dlatego tu jestem" - powiedziała kilka tygodni temu w programie telewizyjnym. O diagnozie usłyszała rok temu, ale udało jej się to utrzymać w tajemnicy. Nadal pracowała i czerpała radość z życia. Tylko nieliczni wiedzieli, że ulubienica widzów jest w coraz gorszym stanie. Jak jest dzisiaj?
Doherty, którą Polacy znają dzięki jej roli Brendy w "Beverly Hills 90210", napisała na Instagramie o wsparciu, jakie otrzymuje od kilku przyjaciół.
"Dam o siebie, cieszę się każdym dniem. Nie zawsze jest łatwo. Są dni, gdy mam depresję, lub jestem zwyczajnie leniwa. Ale udaje mi się to pokonać dzięki przyjaciołom".
Dalej napisała o tym, że uczą ją, jak gotować zdrowe posiłki, nawet namawiają ją do ćwiczeń! Podzieliła się zdjęciem, na którym pozuje z przyjaciółkami, pokazała dania, które je.
Trwa ładowanie wpisu: instagram
Dziecięca gwiazda
Doherty to dla polskich widzów jedna z twarzy "Beverly Hills 90210", ale już przed dołączeniem do obsady kultowego serialu mogła zdobyć fanów znad Wisły. Pierwszy raz stanęła przed kamerą jako 10-latka w serialu "Ojciec Murphy" i szybko dostrzeżono drzemiący w niej talent. Rok po debiucie pojawiła się w prawie wszystkich odcinkach finałowego sezonu "Domku na prerii", który święcił triumfy w polskiej telewizji na przełomie lat 80. i 90.
Później zagrała w trzech filmach telewizyjnych "Domek na prerii", mignęła w "Autostradzie do nieba" i kilku innych filmach i serialach. Na trzy lata zahaczyła się w produkcji telewizyjnej "Our House", a w 1988 r. zagrała w kinowym hicie "Śmiertelne zauroczenie". Prawdziwy przełom w jej karierze nastąpił jednak w kolejnych latach za sprawą roli Brendy Walsh w "Beverly Hills 90210".