Siwiec pokazała chudziutkie ręce. W sieci rozpętała się burza
Modelka przesadziła z odchudzaniem?
Ostatnio na instagramowym profilu Siwiec gęsto jest od zdjęć młodej mamy promującej najróżniejsze produkty. Najnowsze fotki podpadły fanom celebrytki nie tylko ze względu na wyraźną reklamę - jak wiadomo, gwiazdy wykorzystują media społecznościowe do zarabiania i, choć dla odbiorców może to być męczące albo irytujące, jest normalną praktyką.
Uwagę internautów przyciągnęło nie tylko lokowanie produktu, ale i wygląd reklamującej. Siwiec na zdjęciach starała się błyszczeć - pięknie umalowana, uczesana robiła piorunujące wrażenie. Fanom spodobała się sukienka Siwiec i jej make-up, ale nie... szczuplutka ręka.
Ujęcia z odsłoniętym ramieniem wywołały zamęt w sieci. Słusznie?
Pretensja o chudą nogę
Nie tak dawno internauci krytykowali szczupłe nogi Siwiec, teraz nie spodobały im się ręce modelki. Faktycznie, są szczuplutkie, ale zawód wymaga od gwiazd biorących udział w sesjach, a szczególnie reklamujących bieliznę lub kostiumy kąpielowe, idealnej figury.
Ciało zawsze gotowe na bikini
Idealna obecnie nadal oznacza bardzo szczupłą, choć lekko umięśnioną sylwetkę. Siwiec właśnie taką ma. Co prawda jest młodą mamą, więc dodatkowy tłuszczyk wszyscy by jej wybaczyli, ale zawsze bardzo dbała o wygląd - w jej przypadku dodatkowe kilogramy nie istniały i nadal nie istnieją.
W ciąży
Natalia urodziła córeczkę w sierpniu 2017 roku. W ciąży unikała pokazywania brzuszka, ale nie zapomniała o dzieleniu się selfie. Nawet gdy termin porodu zbliżał się wielkimi krokami, modelka była smukła i na pierwszy rzut oka wcale nie wyglądała na ciężarną. Jej ręce i twarz były tak szczupłe jak teraz, 8 miesięcy po porodzie.
Za szczupła, za gruba
Internautom trudno dogodzić. Każdy ma inny gust, więc niektórzy urodą i filigranową sylwetką Siwiec się zachwycają, inni pytają, czy to już anoreksja lub zarzucają modelce ingerencję w zdjęcia.
Są i tacy, którzy rozsądnie stwierdzają: "bycie szczupła to jej praca", "wie jak przypozować, by wyglądać tak szczupło".
Co wy na to?