Skończył 80 lat. Otwarcie mówi, dlaczego nie ma żony i dzieci
Wojciech Gąssowski, twórca niezapomnianego przeboju "Gdzie się podziały tamte prywatki", ma za sobą wiele doświadczeń, które mogłyby wzbudzić zazdrość u wielu osób. 20 czerwca obchodził swoje 80. urodziny. W jednym z wywiadów przyznał, że w swoim życiu najbardziej żałuje jednej rzeczy.
Gąssowski jest na polskiej scenie muzycznej od ponad pięciu dekad. Przez ten czas swoją twórczością przynosił radość wielu fanom. W swojej karierze związany był z wieloma zespołami, takimi jak Tajfuny, Czerwono-Czarni, ABC, Chochoły, Polanie, a także z pierwszą w Polsce grupą hardrockową - Test. Jednak największą sławę przyniosły mu utwory takie jak "Zielone wzgórza nad Soliną", "Przygoda bez miłości", a przede wszystkim przebój "Gdzie się podziały tamte prywatki".
Kilka lat temu, w wywiadzie dla programu "Uwaga!", artysta opowiadał o swojej młodości, występach na scenie, a także o swoich romansach. Gąssowski przyznał wtedy, że najbardziej żałuje, iż nie założył rodziny. W jego życiu pojawiło się wiele kobiet, z którymi był związany, w tym Małgorzata Potocka i Elżbieta Jaworowicz. Miał również romans z legendą polskiej estrady - Kaliną Jędrusik.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Piotr Gąsowski roni łzy podczas występu Gosi Andrzejewicz
- Żałuję, że nie mam rodziny. Że nie mam dzieci. Ale było minęło. Życie jakoś tak się potoczyło, że jeśli człowiek przebywa dużo poza swoim domem, ma zajęcie takie bliżej nieokreślone tzn. te występy, to nie poświęca chyba tyle czasu… Mam kolegów, którzy mają żony i dzieci i są szczęśliwi. Mnie się jakoś widocznie nie poszczęściło. Ale nie ubolewam nad tym jakoś specjalnie - powiedział.
Wojciech Gąssowski urodził się i wychowywał w Warszawie, gdzie mieszkał razem z młodszą siostrą. Siostra artysty do dziś mieszka w rodzinnym domu na Mokotowie. Siostrzeniec Gąssowskiego, Marcin Szaniawski, pomaga mu w codziennych obowiązkach związanych z pracą.
- On nie ma telefonu, nie ma maila, nie ma nawet komputera. Ma tylko telefon stacjonarny – powiedział Marcin Szaniawski, siostrzeniec artysty.
Gąssowski przyznał, że nie przepada za korzystaniem z nowoczesnych urządzeń. Podczas podróży woli korzystać z tradycyjnej, papierowej mapy. - Nawigacja mnie kiedyś wyprowadziła na tak zwane manowce. Prawie do jeziora wjechałem – wspominał.
Artysta podkreśla, że nie widzi potrzeby uczestniczenia w życiu wirtualnym. Nie interesuje go również posiadanie kont na portalach społecznościowych.
- Po co ja mam tam być. Prowadzę kompletnie inne życie. Ja żyję spotkaniami bezpośrednimi z moimi znajomymi, przyjaciółmi – podsumował.