Sławomir Świerzyński znów błysnął. Rzucał ze sceny niewybrednymi żartami
Ostatni występ Sławomira Świerzyńskiego odbił się dość szerokim echem. Wszystko przez polityczne wtręty i niewybredne żarty. Piosenkarz nie hamował się na scenie.
Jak widać, Sławomir Świerzyński wciąż cieszy się popularnością i na koncertach nie brakuje mu dopingującej publiczności. Lider Bayer Full jest nadal zapraszany na różnego rodzaju imprezy, choć głównie to okolicznościowe wydarzenia lub cykliczne, jak choćby lokalne dożynki.
"Fakt" donosi, że piosenkarz wystąpił na jednej z imprez dla gospodyń wiejskich. Tam oprócz serwowania przebojów, dał popis frywolnych, choć trzeba dodać, mało trafionych żartów.
Świerzyński wraz z Bayer Full był gwiazdą muzyczną Bitwy Regionów w wielkopolskim Ślesinie. Piosenkarz skorzystał z faktu, że miał sporą widownię i pomiędzy piosenkami nie omieszkał wtrącić kilku politycznych żartów.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Magdalena Narożna: "Ludzie w stolicy słuchają disco polo!"
Nie jest tajemnicą, że piosenkarz interesuje się tym tematem i sam ma nawet polityczną przeszłość Należał kiedyś do Polskiego Stronnictwa Ludowego, startował też do sejmu. W ostatnim czasie jednak zasłynął z niewybrednych żartów i często kontrowersyjnych opinii na różne tematy, które zamieszcza m.in. na Twitterze.
Podczas koncertu w Ślesinie, przedstawiając skład swoich chórków, powiedział, że to jego dzieci, które uczyniły go wielokrotnym dziadkiem. Wokalista ma trójkę dorosłych dzieci: Damiana, Sebastiana i Nikolę. Dzięki nim już sześć razy został dziadkiem.
Nawiązując do tematu powiększania rodziny rzucił radośnie: "Czy 500 plus, czy 800 plus, to pierwszy raz od tysiąca lat państwo polskie coś nam dało, bo przeważnie to zabierało". W podobnie radosnym tonie wtórował mu wiceminister rolnictwa Ryszard Bartosik podkreślając, że rząd "chce te pieniądze wydawać".
"No to jak nam 30 lat odejmą, to my to zrobimy. To by była jazda i zabrakłoby kasy!" - dodał, nie tracąc humoru.
"Fakt" relacjonuje też, że później piosenkarz sięgnął po mniej wybredne żarty. Trudno powiedzieć, że trafione, skoro jednymi z ważniejszych uczestników imprezy były przedstawicielki kół gospodyń wiejskich. "Dlaczego kobieta po 40-tce nie powinna bawić się w chowanego? Bo jest ryzyko, że nikt nie będzie chciał jej szukać" - rzucił w atmosferze ogólnej wesołości. Później rozbawienie publiczności spowodował jednak pytając, kogo ma się w domu, gdy kilka lat wcześniej poślubi się czarodziejkę i żywiołową odpowiedź "wiedźmę".
Udane żarty?