Smaszcz uderzyła w dziecko Janachowskiej. Nie mogła tego darować
Kilka miesięcy temu jak grom z jasnego nieba pojawiła się wieść o rozwodzie Kasi Cichopek i Marcina Hakiela. A następnie gwiazda "M jak miłość" i "Pytania na śniadanie" oznajmiła, że jest w związku z Maciejem Kurzajewskim. Wszystko to z goryczą komentowała Paulina Smaszcz, była żona Kurzajewskiego, uderzając przy tym w inne osoby z polskiego show-biznesu.
Smaszcz uderzyła w dziecko Janachowskiej. Nie mogła tego darować
Paulina Smaszcz, która ostatnimi czasy była pamiętana tylko przez "wyznawczynie", śledzące jej profil na Instagramie, rozpętała konflikt m.in. z Iwoną Pavlović i Izabelą Janachowska. Ta druga poczuła się bardzo dotknięta jej pomówieniami i wytoczyła ciężkie działa.
Teraz, kiedy kurz bitewny już opadł, Izabela Janachowska wyznała w wywiadzie, czy spotkała się z Pauliną Smaszcz w sądzie. Czy samozwańcza "kobieta petarda" poniesie jakieś konsekwencje?
W najnowszym odcinku podcastu "Clickbait" ogłaszamy zwycięzcę starcia kinowych hegemonów, czyli "Barbie" i "Oppenheimera", a także zaglądamy do "Silosu", gdzie schronili się ludzie płacący za Apple TV+. Możesz nas słuchać na Spotify, w Google Podcasts, Open FM oraz aplikacji Podcasty na iPhonach i iPadach.
Skandaliczne słowa
Wszystko zaczęło się od tego, że niektóre celebrytki dość krytycznie odnosiły się do goryczy, którą Smaszcz wylewała po ujawnieniu, że jej były mąż ma nową partnerkę. - Jak ktoś jest szczęśliwy, to nikogo nie atakuje - mówiła na przykład Izabela Janachowska. W podobnym tonie wypowiadała się Iwona Pavlović, czym ściągnęła na siebie gniew "kobiety petardy".
Smaszcz stwierdziła w jednym wywiadzie, że nie liczy się ze zdaniem takich "ekspertek". I zarzuciła Janachowskiej, że wyszła za mąż za milionera, czyli "strzeliła sobie z nim dzidziusia, a on opuścił żonę w średnim wieku".
Nie dała sobie w kaszę dmuchać
Janachowska nie zamiotła tej sprawy pod dywan i powiedziała wprost, że żadnego małżeństwa nie rozbiła. A dziecko ze starszym o 27 lat przedsiębiorcą jest długo wyczekiwanym owocem ich miłości. Pokazała też wiadomości od Smaszcz, która przed wybuchem afery przymilała się do niej z sugestią, żeby Janachowska zapoznała ją z którymś z kolegów męża.
Teraz okazuje się, że Janachowska i jej mąż chcieli pociągnąć Smaszcz do odpowiedzialności prawnej za te słowa. Gwiazda Polsatu powiedziała w rozmowie z Pomponikiem, że ostatecznie nie zależy im na procesie i domaganiu się przeprosin. - Bo ona udowodniła, że jej słowa nie mają żadnego znaczenia. Więc jej przeprosiny też nie miałyby dla mnie żadnego znaczenia. Najbardziej nas zdenerwowało, że uderzyło w nasze dziecko. Natomiast stwierdziliśmy, że szkoda zachodu, szkoda naszego czasu, naszego życia, zdrowia, energii. Sądy zawsze zabierają ci czas, to są nerwy - wyznała Janachowska.
"Na nic nie liczę"
Izabela Janachowska zdradziła, że przez jakiś czas planowała złożyć pozew i domagać się od Smaszcz pieniędzy, które musiałaby wpłacić na cele charytatywne. - Ale mam takie poczucie, że nie ma z kogo nawet ściągnąć tych pieniędzy. Sztuka dla sztuki? Szkoda czasu - stwierdziła 37-latka.
Dla Janachowskiej sprawa wydaje się być już całkowicie zamknięta, bo obecnie nie liczy na nic ze strony dawnej koleżanki.