Śmierć koreańskiej aktorki. Miała tylko 48 lat

Zagraniczne media informują o śmierci dobrze znanej w świecie filmów Jeon Mi-seon. Aktorka miała 48 lat. Jak piszą dziennikarze "Variety", na dwa dni przed tym, jak znaleziono jej ciało w hotelowym pokoju, menadżer zgłosił jej zaginięcie. Przyznał też w rozmowie z mediami, że jego podopieczna cierpiała na depresję.

Policja potwierdziła, że znalezione ciało należy do gwiazdy, ale oficjalnie nie ustaliła jeszcze, co dokładnie się stało. Nie ma jednak śladów wtargnięcia do pokoju, nie ma także pożegnalnego listu.

- Zmarła Jeon Mi-seon chodziła na terapię. Z przykrością musimy przekazać smutne informacje – napisali w oświadczeniu członkowie agencji Boas Entertainment, do której należała aktorka. – Choroba przejęła kontrolę, gdy Jeon ostatnio straciła bliską osobę, a mama poważnie zachorowała – czytamy.

Sprawa odbija się głośnym echem w branży filmowej, szczególnie w Korei Południowej. Tym bardziej, że – jak przypomina "Variety" – to nie pierwsza taka historia. Aktorka Park Jin-hee przygotowała w 2009 roku badanie, z którego wynika, że aż 40 proc. koreańskich gwiazd rozważa popełnienie samobójstwa. Powód? Nie mają możliwości, by chronić swoją prywatność, są prześladowani w sieci, mają niestabilne zarobki i boją się o swoją przyszłość.

W maju tego roku poinformowano o samobójstwie aktorki Goo Hara, która tygodniami walczyła ze swoim byłym chłopakiem. Groził jej, że opublikuje w sieci pornograficzne nagrania z jej udziałem. Najgłośniejszą sprawą w Korei była śmierć aktorki Jang Ja-yeon. Zabiła się w 2009 roku. W notce, którą zostawiła, wyznała, że zrobiła to, ponieważ zmuszano ją do uprawiania seksu w zamian za role w serialach i filmach.

Nie wiadomo, czy za samobójstwem Jeon kryją się podobne historie. Wiadomo, że aktorka kilka dni przed śmiercią wzięła udział w promocji swojego ostatniego filmu – "The King’s Letters", w którym gra jedną z głównych ról.