Sprawa o gwałt wraca do sądu. Aktorka oskarża Luca Bessona
Francuski sąd wznawia dochodzenie ws. rzekomego gwałtu, jakiego miał dopuścić się Luc Besson. To producent i reżyser takich filmów jak "Piąty element" czy "Valerian i Miasto Tysiąca Planet".
Sprawa oskarżenia o gwałt francuskiego reżysera Luca Bessona wraca na wokandę. Wszystko za sprawą apelacji złożonej przez aktorkę Sand Van Roy.
Jak donosi "The Hollywood Reporter", apelacja, która właśnie trafiła do sądu, jest wynikiem oddalenia zarzutów przez prokuratora na początku tego roku. Powodem były niewystarczające dowody. Obrońca Bessona jest dobrej myśli i liczy, że sąd ponownie nie dopatrzy się niczego, co mogłoby obciążyć jego klienta.
Warto przypomnieć, że tuż po złożeniu zawiadomienia przez Sand Van Roy w 2018 r, ujawniło się 8 kobiet, które także oskarżyły Bessona o wykorzystywanie seksualne.
ZOBACZ TAKŻE: Luc Besson nakręcił najdroższy nieamerykański film w historii kina
Przypomnijmy: o sprawie zrobiło się głośno w maju 2018 r. Doniesienie złożyła młoda aktorka, której personalia początkowo były utajnione.
- Złożone doniesienie dotyczy czynów kwalifikujących się jako gwałt, do którego miało dojść w nocy z czwartku na piątek w Paryżu - poinformowały źródła sądowe cytowane przez portal thelocal.fr.
Radio Europe 1 przedstawiło następującą wersję: aktorka "wypiła filiżankę herbaty, wówczas źle się poczuła i utraciła przytomność". Podobno gdy doszła do siebie, pamiętała tylko tyle, że została wykorzystana seksualnie.
Aktorka zeznała też, że przez 2 lata pozostawała w związku z reżyserem. Przyznała jednocześnie, że była zmuszona do utrzymywania kontaktów intymnych z Bessonem ze względów zawodowych.
Trwa ładowanie wpisu: instagram