Stan Borys
Okazuje się, że Stan postanowił jakiś czas temu żyć niczym asceta. Uspokoił się, wyciszył i zrezygnował ze wszelkich używek.
Zmieniłem dla swojej wygody trochę definicję ascezy: nie wyrzekam się luksusu. Co do rockowego życia, nie rozbijam talerzy, bo potrafię się pohamować. Nie jestem też zwolennikiem demolowania pokoi hotelowych. Nie chciałbym w ten sposób zwracać na siebie uwagi. Moje najważniejsze hasło związane z rock'n'rollem to trzeźwy umysł i szacunek do muzyki oraz sceny - powiedział w wywiadzie dla Super Expressu.