Steczkowska brzytwy się chwyta?

Ostatnimi czasy Justyna Steczkowska bywa nie tylko na scenie muzycznej, ale również w programach rozrywkowych, na modnych imprezach oraz wszędzie tam, gdzie są paparazzi. Czy piosenkarka przestała wierzyć w to, że może utrzymać popularność samym śpiewaniem?

O tym, że Justyna osiągnęła ogromny sukces na polskiej scenie muzycznej, nikogo przekonywać nie trzeba.

Ostatnio odnosimy wrażenie, że Steczkowska robi wszystko, aby zwrócić na siebie uwagę - niestety, ale nie swoim talentem.

Jej udział w show "Gwiazdy tańczą na lodzie", należy do jednej z najmniej trafnych decyzji...

Justyna, owszem, nakręca swoją popularność - jednak w niewłaściwy sposób.

Piosenkarka daje się sprowokować dużo młodszej od siebie Dodzie i wdaje się z nią w pyskówki - byleby zwrócić na siebie uwagę.

"Jest wspaniałą, genialną artystką. Justyno, ty masz talent, nie musisz tego robić!" - apelował do gwiazdy Robert Leszczyński w Rewii.

Najwyraźniej sprzedaż jej płyt jest na tyle fatalna, że Justyna musi "to" robić. Poza tym, Steczkowska ma za sobą udział w "Tańcu z gwiazdami" oraz (podobno) liczne operacje plastyczne. Po co jej to wszystko?

"Problem chyba w tym, że to sama Justyna przestałą wierzyć w to, iż samym śpiewaniem uda się coś zdziałać, utrzymać na powierzchni" - zdradziła znajoma piosenkarki tygodnikowi.

Ostatnimi czasy Justyna nawet życie prywatne traktuje jak czerwony dywan - na niedzielne spacerki z rodziną ubiera się w seksowne szpilki i najmodniejszy płaszcz.

Wielka szkoda. Steczkowska była jedną z niewielu gwiazd, która zawsze zachowywała dystans do tego, co robi. Jak widać, bezwzględne prawa show-biznesu nie ominęły nawet jej.