Steve Irwin na nieznanej fotce. Trzyma nowo narodzonego syna
Steve Irwin zmarł w tragicznym wypadku, gdy jego syn miał niespełna 3 lata. Robert jest dziś nastolatkiem i coraz bardziej przypomina ojca. I tak jak słynny "łowca krokodyli", bliski kontakt ze śmiertelnie niebezpiecznymi zwierzętami to jego codzienność.
Robert Irwin skończył niedawno 16 lat, co zostało odnotowane przez jego matkę i siostrę. Obie zamieściły w mediach społecznościowych zabawne fotki z dzieciństwa i złożyły mu serdeczne życzenia. Wdowa po "łowcy krokodyli" w jednym z wpisów zamieściła wzruszające zdjęcie z rodzinnego archiwum, które nie było nigdy wcześniej pokazywane. Widać na nim Steve'a z nowo narodzonym Robertem.
Trwa ładowanie wpisu: twitter
"Wszystkiego najlepszego z okazji 16. urodzin. Twój tata byłby z ciebie dumny. Kochał cię od dnia twoich narodzin" – napisała Terri Irwin pod zdjęciem męża i syna.
Przypomnijmy, że Steve Irwin razem z żoną Terri prowadził ogród zoologiczny w Australii i był autorem wielu popularnych programów przyrodniczych. Dzięki występom w telewizji zdobył grono fanów, choć dla jednych był doświadczonym ekspertem, a dla innych brawurowym lekkoduchem. Krytycy często wytykali mu, że opowiadając o życiu dzikich zwierząt za bardzo ingeruje w ich świat - łapiąc je, podnosząc do kamery itp. Szczególne kontrowersje wywołało karmienie krokodyli w australijskim zoo w 2004 r., kiedy Steve jedną ręką podawał gadom jedzenie, a w drugiej trzymał kilkumiesięcznego synka.
- Świat zwierzęcy zemścił się na Irwinie – napisała po śmierci przyrodnika Germaine Greer, australijska pisarka i feministka. Steve Irwin zmarł 4 września 2006 r.
Choć wielu zakładało, że Irwin zginie kiedyś w paszczy krokodyla, zabójcą przyrodnika była dwumetrowa płaszczka. Według relacji operatora, który nakręcił moment śmierci, Steve za bardzo zbliżył się do zwierzęcia, co sprowokowało je do natychmiastowej reakcji. Płaszczka wbiła kolec w serce mężczyzny i odpłynęła.
Nagranie wideo trafiło w ręce policji. Po zakończonym śledztwie jedyną kopię przekazano wdowie, która zapewniła w wywiadzie, że świat nigdy nie ujrzy momentu śmierci jej męża. Zgodnie z jej wolą kaseta została zniszczona.
Trwa ładowanie wpisu: instagram
Robert i jego starsza siostra Bindi dosłownie dorastali w ogrodzie zoologicznym rodziców. I choć mają w pamięci tragiczną śmierć ojca, nigdy nie chcieli zrezygnować z pracy ze zwierzętami. Tak jak tata kręcą programy przyrodnicze, piszą książki i pomagają mamie prowadzić rodzinny interes zoologiczny. Robert jest do tego zapalonym fotografem, a przed jego obiektywem znajdują się najczęściej groźne zwierzęta.