Steve Irwin: nowe zaskakujące fakty w sprawie śmierci "Łowcy krokodyli"!
Wstrząsające informacje dotyczące śmierci Steve’a Irwina! Jak donosi portal radaronline.com słynny "Łowca krokodyli" był w ostatnich chwilach swojego życia pod wpływem środków odurzających. To właśnie przez halucynogenne grzyby Irwin zbliżył się na niebezpieczną odległość do płaszczki, która zadała mu cios w serce!
4 września minie dokładnie 10 lat od momentu śmierci Steve'a Irwina. Autor popularnego programu stacji Animal Planet zginął w trakcie prac nad kolejnym odcinkiem swojej produkcji. Przyczyną zgonu była rana zadana przez ogon płaszczki. Tuż przed okrągłą rocznicą śmierci Irwina na światło dzienne wychodzą nowe fakty w sprawie tego nieszczęśliwego wypadku. Portal radaronline.com donosi, że ciało podróżnika zostało ekshumowane i poddane kolejnym badaniom. Wszystko po to, by sprawdzić, czy Irwin faktycznie zginął na rafie w Queensland w nieszczęśliwych okolicznościach, czy też sam nieco przyczynił się do tego tragicznego zdarzenia.
Według poufnego świadka Steve Irwin miał być w chwili śmierci odurzony silnymi halucynogenami pochodzącymi z "ekologicznych grzybków". To właśnie one miały spowodować, że "Łowca krokodyli" zbliżył się do płaszczki na niebezpieczną odległość
Śmierć Irwina wspomina sanitariusz Darrin Evans: Nic nie można było zrobić. Rana wyglądała tak, jakby ktoś wbił bagnet w jego pierś.
Steve Irwin został pochowany kilka dni po wypadku w swoim zoo w Queensland. Śmierć gwiazdora telewizyjnego była osnuta tajemnicą. Wyniki autopsji nigdy nie zostały podane do wiadomości publicznej, a materiały nagrane do odcinka, nad jakim pracował Irwin, zostały usunięte na życzenie rodziny. Jeśli ostatnie doniesienia o zażyciu halucynogennych grzybów potwierdzą się, oznaczać to będzie, że bliscy podróżnika chcieli zatuszować pewne fakty związane z jego wypadkiem.
Czy faktycznie Steve Irwin był w chwili swojej śmierci odurzony tajemniczą substancją? Na odpowiedź w tej sprawie będziemy musieli poczekać jeszcze przez jakiś czas.