Straciła rodziców w wieku 3 lat, przeszła rozwód... Krystyna Tkacz nie miała łatwo
[Galeria]
Aktorka ma za sobą bardzo trudną przeszłość. Nigdy nie dane było jej zostać matką, ale dzięki temu, że została chrzestną małej dziewczynki, ma okazję w niewielkim stopniu sprawdzić, jakie to uczucie.
Gwiazda, którą kojarzymy z seriali takich jak "Alternatywy 4" czy "Zmiennicy" od najmłodszych lat nie miała łatwo. Jej rodzice byli właścicielami bardzo dobrze propsperującej restauracji. Kiedy biznes się rozkręcił, para postanowiła spełnić marzenie o posiadaniu dziecka. Krystyna Tkacz była oczkiem w głowie rodziców. Po 3 latach małżeństwo zapragnęło jednak mieć kolejne dziecko.
Nie przypuszczali, że to skończy się tak tragicznie.
Trudne dzieciństwo
Poród mamy małej Krysi zakończył się dramatem. Zmarła matka i maleńki synek, który dopiero co pojawił się na świecie. Dla wdowca był to ogromny szok, w wyniku którego trafił do szpitala. Jego stan zdrowia błyskawicznie się pogarszał. Okazało się, że tata aktorki zachorował na gruźlicę. Gwiazda bardzo tęskniła za tatą. On postanowił uciec z zakaźnego szpitala, żeby ją zobaczyć. Po powrocie do placówki zmarł.
- Myślę, że sierotą jest się do końca życia - mówiła w "Zwierciadle".
Życie bez rodziców
3-letnia Krystyna po śmierci ojca została przebadana, a następnie trafiła w kompletnie obce miejsce. Po kilku tygodniach ze szpitala zabrała ją babcia i zawiozła na wieś. Podobno Krystyna Tkacz była bardzo surowo traktowana.
Po latach dostała się do krakowskiej akademi teatralnej, gdzie myślała, że spotkała miłość swojego życia, Grzegorza Warchoła. Para szybko się pobrała, a następnie zamieszkali w Warszawie. Niestety dla Krystyny Tkacz była to niezdrowa relacja, ponieważ ukochany zaczął decydować o jej życiu. Po rozwodzie, aktorka nie założyła rodziny i nie chciała zaufać żadnemu mężczyźnie.
- Dziś wydaje się nieistniejącym epizodem. Nawet umierałam z miłości. W końcu „każda miłość jest pierwsza, najgorętsza i najszczersza - zwierzała się w "Pani".
Matka chrzestna
Los jednak uśmiechnął się do 28-latki. Jej siostra cioteczna urodziła córeczkę i poprosiła Krystynę Tkacz, aby ta została chrzestną dziewczynki. Aktorka bez wahania się zgodziła. Jako że nigdy nie została matką, swoje matyczne uczucia przelała na Julię Konarską.
Gwiazda zaraziła dziewczynę miłością do aktorstwa, namówiła ją także, by zdawała egzaminy do szkoły teatralnej. Kiedy Julia skończyła studia, Tkacz pomagała jej dostać etat w Teatrze Ateneum. Potem pojawiły się role w serialach takich jak "M jak miłość" czy "Bodo".
Wdzięczność
Julia Konarska odwdzięcza się matce chrzestnej jak tylko może. Dziewczyna pomaga jej m.in. zgłębić tajniki internetu.
- Kupiła jej laptop i nauczyła korzystania z niego. Teraz pani Krystyna sama odbiera pocztę, wyszukuje informacje w sieci - podaje "Rewia".
Aktorka jest też wielką przyjaciółką dla chrześnicy.
- Miałam w cioci fantastycznego nauczyciela. Mogłam prezentować przed nią pomysły, które przygotowywałam na egzaminy wstępne do szkół. Jestem już dyplomowaną aktorką, ale wciąż lubię chodzić z ciocią do teatru i długo dyskutować o obejrzanej sztuce. W sprawach zawodowych jest dla mnie wyrocznią - mówi Julia Konarska.
Podobno największą radość sprawiła Krystynie Tkacz prośba o pomoc w ślubnych przygotowaniach. Niedawno Julia przyjęła oświadczyny od swojego chłopaka.
Takie relacje to prawdziwy skarb.