Syn Tadli ostrzegał ją przed Kretem. "Pogodynek kazał jej wybierać"
Janek, syn dziennikarki, nie przepadał za Jarosławem Kretem. Próbował wytłumaczyć matce, że mężczyzna nie jest dla niej dobrym partnerem.
W artykule znajdują się linki i boksy z produktami naszych partnerów. Wybierając je, wspierasz nasz rozwój.
Jan Kietliński jest synem Beaty Tadli i jej byłego męża Radosława Kietlińskiego. Od kiedy życie prywatne Beaty Tadli zaczęło wzbudzać spore emocje, media zaczęły się przyglądać też jego poczynaniom. Okazuje się, że Janek nie tylko na Instagramie kreuje się na modnego buntownika, bo gdy przychodzi co do czego, też umie bronić swojego zdania. Syn dziennikarki był sceptycznie nastawiony do jej partnera i często jej o tym mówił. Niestety Tadla zrozumiała to za późno.
- Janek dawno stracił zaufanie do partnera matki. Uważał, że Kret nie traktuje jej tak dobrze, jak na to zasługuje - mówi informator "Na żywo". - Stawał w jej obronie i próbował rozmawiać z "przyszywanym ojczymem”. To tylko zaogniało sytuację. W końcu Janek ostrzegł partnera matki, że jeśli ją skrzywdzi, będzie miał z nim do czynienia. Doszło do tego, że pogodynek kazał Beacie wybierać: "albo syn, albo ja". Zrozumiała, że syn miał rację, ostrzegając ją przed Jarosławem. Już wie, że to Janek jest mężczyzną jej życia - dodaje rozmówca gazety.
Myślicie, że Tadla powinna posłuchać Janka wcześniej?
W artykule znajdują się linki i boksy z produktami naszych partnerów. Wybierając je, wspierasz nasz rozwój.