Szczere wyznanie prezenterki. Początki macierzyństwa nie były łatwe
Spektakularny powrót na antenę
Paulina Sykut-Jeżyna wywołała zachwyt podczas niedawnego Sopot SuperHit Festiwalu. Nieschodzący z jej twarzy uśmiech czarował publiczność, potwierdzając jak dobrze gwiazda czuje się w roli świeżo upieczonej mamy. Zaledwie pół roku temu prezenterka urodziła córeczkę, Różę, która postawiła na głowie świat Pauliny i jej męża. W wywiadzie dla magazynu "Flesz" ulubienica telewidzów zdobyła się na szczere wyznanie o początkach macierzyństwa.
Radosne oczekiwanie
Paulina w ciąży promieniała, a swoim szczęściem chętnie dzieliła się z fanami za pośrednictwem mediów społecznościowych. Prezenterka opowiedziała o tym, że pomimo olbrzymiej radości, jakie wiązało się z narodzinami ukochanej córeczki, wahania nastrojów oraz nieustanna presja utrudniały pierwsze miesiące w nowej roli.
Nie chce zakłamywać rzeczywistości
Gwiazda Polsatu przełamuje cukierkową wizję macierzyństwa, jaka kreowana jest przez większość jej koleżanek po fachu.
- Mało która mama potrafi publicznie przyznać, że dopadł ją baby blues i wcale nie czuła się fantastycznie, jak od niej oczekiwano. Kiedy jesteś osobą publiczną, ta presja jest jeszcze większa. Dla mnie najtrudniejszym momentem było ciągłę bycie pod tak zwaną lupą, oglądanie mnie przez wszystkich dookoła. Miałam momenty, że byłam zmęczona, rozdrażniona, bo burza hormonów robiła swoje. Wiele kobiet zna ten stan, gdy do oczu cisną się łzy, choć nie ma się powodów do płaczu, bo przecież jest się najszczęśliwszą kobietą na ziemi - wyznaje na łamach magazynu.
Zadbała także o siebie
W pokonaniu poporodowej chandry pomogło prezenterce nie zapominanie o swoich własnych potrzebach.
- Przy całej mojej miłości do Róży nie zapominałam o sobie. Starałam się ładnie wyglądać, codziennie robiłam makijaż, aby patrzeć na siebie w lustrze z aprobatą i aby trochę zamaskować skutki niedospania - zdradza swój sposób na poprawienie samopoczucia.
Wspólnymi siłami pokonali najtrudniejszy czas
W trudnych chwilach Paulina mogła liczyć na wsparcie swojego męża, Piotra. Małżonkowie wykazywali się wzajemnym zrozumieniem, a długie rozmowy pozwoliły uniknąć kryzysu po narodzinach dziecka. Jak zapowiada prezenterka, pomimo tego, że Róża stała się dla nich całym światem, nie powiedzieli jeszcze ostatniego słowa jako rodzice. Czyżby już wkrótce para zamierzała postarać się o rodzeństwo dla córeczki?