Szyc o trudnym dzieciństwie. "Nieposiadanie ojca jest mocnym upośledzeniem"
Dawno nie był tak szczery
Borys Szyc nie należy do grona gwiazd o nieskazitelnym wizerunku. Aktor nigdy nie ukrywał, że jego dzieciństwo nie należało do najłatwiejszych. Opiekowała się nim mama, właściwie nie znał ojca. Nieposiadanie ojca jest mocnym upośledzeniem, zwłaszcza dla chłopaka - wyznał w rozmowie z Małgorzatą Domagalik.
W ostatnich latach dużo się wokół niego działo. Skandale, romanse i wreszcie choroba alkoholowa sprawiły, że gwiazdor musiał na nowo uporządkować swoje sprawy. Zwłaszcza, że wychowuje już 12-letnią Sonię. Dopiero niedawno znów nawiązał kontakt ze swoim ojcem. Jak jednak przyznaje, słowo „tata” wciąż jest dla niego pojęciem abstrakcyjnym.
Borys Szyc
Borys Szyc
Choć wiedział, że na ukochaną mamę może liczyć w każdej chwili, brakowało mu męskiego wsparcia.
Chłopiec pewnie inaczej by to powiedział, inaczej tata by go zagadał o tę dziewczynę, ukochaną, inaczej mama. Ja nie chciałem wszystkich rzeczy mówić mamie. Z jednej strony bardzo się o nią bałem, kochałem nad życie, ale z drugiej przed chłopakami nie mogłem być maminsynkiem. Miałem więc w sobie gigantyczne rozdarcie - zdradził.
Borys Szyc
Dwa lata temu aktor postanowił przerwać milczenie i skontaktować się z ojcem. Ich relacja są poprawne, choć z pewnością nigdy nie będą do końca szczere.
Jak dzwonię do ojca, mówię: cześć, tato. Natomiast dla mnie jest to obce słowo. Jak pierwszy raz miałem powiedzieć „tata”, a byłem w podstawówce , bardzo trudno przechodziło mi to przez usta. Czułem się głupio. Do tej pory jest to dla mnie pojęcie abstrakcyjne - wyjaśnił.
Borys Szyc
Aktorowi udała się jednak inna sztuka. Ostatecznie zerwał z nałogiem i dziś może mówić o sobie jako o trzeźwym człowieku.
Spotykamy się teraz w takim momencie mojego życia, kiedy jestem po rocznej profesjonalnej terapii. I jestem trzeźwym alkoholikiem, bo jest to choroba, którą się ma do końca życia - wyznał.