Tak mieszka Kate i William. Stylowy mega-apartament skrywany jest przed światem
W sieci jest tylko kilka zdjęć ich przytulnego apartamentu
Brytyjski "Vogue" dotarł do kilku szczegółów na temat tego, jak mieszka Kate i William. Ich przestronny apartament w części 1A Pałacu Kensington jest dobrze strzeżony przed światem i fanami monarchii. Choć w sieci zdjęć mieszkania jak na lekarstwo, to redaktorka "Vogue'a" zdradziła kilka smaczków.
Pałac pełen znanych osób
Elise Taylor w swoim artykule dla "Vogue'a" słusznie zauważa, że koniec września to dla Kate i Williama czas powrotu do Pałacu Kensington z letniej posiadłości Anmer Hall w Norfolk. Książęcą parę Brytyjczycy będą mogli teraz częściej oglądać w Londynie, a dziennikarze kolejny raz przyglądają się, jak mieszka słynna rodzina w pałacu. Kensington to nie byle jaka posiadłość. Mieszkają tam ulubieńcy Brytyjczyków. Poza Kate, Williamem i ich wesoła gromadą, w pałacu mieszka także książę i księżna Kentu, książęca para Gloucester, księżna Michael z Kentu (ta, którą oskarżono o rasistowskie zachowanie względem Meghan). W innej części pałacu znajduje się domek Harry’ego i Meghan, niedaleko także miejsce, w którym swoje gniazdko znalazła księżniczka Eugenia i jej narzeczony Jack Brooksbank.
"Kącik" wyremontowany za miliony
Jednak to apartament Kate i Williama budzi największe zainteresowanie mediów. Najczęściej właśnie pod koniec września, gdy wracają do Londynu. Jak podaje "Vogue", rodzina Williama zajmuje 20-pokojowy apartament obejmujący w sumie 4 piętra pałacu. Przeprowadzili się tu w 2013 r. po tym, jak ukończono kosztowny remont. Dziennikarze podawali, że odrestaurowanie książęcego "kącika" pochłonęło milion funtów. - Składa się na niego przestronny salon, 5 pokoi gościnnych, 3 główne sypialnie, garderoba i łazienki. Jest żłobek nocny i dzienny, pokoje dla służby i składziki na najpotrzebniejsze rzeczy. Wszystko to dopełniają ogromne, oddzielne miejsca dla pracowników i wielki ogród, do którego wchodzi się z pokojów pałacu - czytamy w "Vogue'u".
Dodatki z sieciówki
Co ciekawe, jak podaje "Vogue", apartament częściowo urządzała sama księżna Kate. Tylko częściowo pomagali jej eksperci od wnętrz. Zwykłych śmiertelników może zaciekawić również fakt, że część dodatków, jakie znajdują się w pałacu, kupiono w… IKEI. Wiadomo zresztą nie od dziś, że księżna jest fanką sieciówki i ceni sobie minimalistyczne projekty.
Uchylili rąbka tajemnicy
Choć w sieci krąży wiele różnych zdjęć, które rzekomo zrobiono w słynnym apartamencie 1A, Kate i William tylko raz zdradzili światu, jak mieszkają. Mowa o zdjęciach ze spotkania z Michelle i Barackiem Obamą. Wtedy po raz pierwszy sfotografowano parę, jak przyjmują gości w swoim gniazdku. Pierwszy i jak do tej pory ostatni raz. Na zdjęciach można zobaczyć i lampy z sieciówki, i rodzinne zdjęcia Kate i Williama. Są nawet zabawki George'a. A dlaczego nie ma więcej zdjęć ich mieszkania? W końcu taki odcinek "jak mieszkają znani" marzy się zapewne każdej telewizji na świecie. Para książęca jednak wyjątkowo dba, by to, jak mieszkają i jak żyją ich dzieci, pozostało tajemnicą. Wiedzą, że maluchy i tak nie mają najłatwiej, bo paparazzi śledzą każdy ich ruch. Tego jednego im rodzice podarowali - by za kilka lat nie musieli oglądać na pierwszej stronie w gazecie zdjęć z ich prywatnych pokoi.
Scheda po Małgorzacie
W sieci zachowało się za to kilka zdjęć tego, jak apartament wyglądał przed renowacją. Należał wtedy do księżniczki Małgorzaty, siostry królowej Elżbiety. Ciemnoniebieskie ściany, mnóstwo dekoracji, fantazyjne lustra - Kate miała z pewnością wiele pracy, by tchnąć w to miejsce więcej nowoczesności.
Miejsce pełne wspomnień
To, że Kate i William nie wpuszczają do apartamentu dziennikarzy i nie pozwalają robić zdjęć w środku, może być też odpowiedzią na zainteresowanie życiem Diany przed laty. Gdy żyła, w mediach nieustannie pojawiały się sesje zdjęciowe robione w jej prywatnym apartamencie. Diana przy biurku, Diana czytająca listy na kanapie, Diana pozująca razem z dziećmi przy pianinie - pokazywali tak wiele, że paparazzi wkrótce przekroczyli granicę. Mówi się, że gdyby Diana i rodzina królewska była bardziej powściągliwa w kontaktach z paparazzi (i z mediami), nie doszłoby do tragedii w Paryżu. Diana musiała uciekać przed namolnymi fotoreporterami, a kierowca szybko stracił panowanie nad pojazdem.