Ten sukces wiele ją kosztował. Edycie Górniak groziła dyskwalifikacja
GALERIA
Mijają 23 lata od największego sukcesu Polski w konkursie Eurowizji. W 1994 roku Edyta Górniak wyśpiewała sobie drugie miejsce piosenką "To nie ja". Była to jedna z ostatnich edycji Eurowizji, podczas której o wygranej nie decydowały wyniki głosowania widzów, tylko profesjonalnego jury.
Występ Edyty przeszedł do historii. Jak wyglądały kulisy tego pamiętnego wydarzenia? Zobaczcie naszą galerię.
Przeszła przez piekło
22-letnia wtedy piosenkarka, zanim wyszła na eurowizyjną scenę i zachwyciła wszystkich swoim talentem, musiała przejść przez istne piekło. Problemy pojawiły się, gdy władze TVP w ostatniej chwili chciały zmienić utwór. - Przed koncertem próbowano mnie przekonać do zaśpiewania innej piosenki, a ja uparłam się przy utworze "To nie ja". Nie obyło się więc bez złośliwości autorów tamtej kompozycji – wspominała w wywiadzie dla "Gazety Krakowskiej". To był dopiero początek kłopotów...
Wpadka organizatorów
- Osoba, która odpowiadała wówczas za mój wyjazd z ramienia TVP, nie zapłaciła za hotel i musiałam to zrobić z własnej kieszeni - opowiadała diva. Nie trudno się domyślić, że dla początkującej wówczas gwiazdy były to trudne finansowo czasy, a nocleg w Dublinie, bo tam wtedy odbywał się konkurs, kosztował majątek. Na domiar złego, gdy artystka myślała, że nic ją gorszego już nie spotka, doszły problemy ze zdrowiem.
Problemy ze zdrowiem
- Najstraszniejsze było to, że zachorowałam wtedy na zapalenie krtani i tchawicy - wspominała dramatyczne chwile w rozmowie z "Gazetą Krakowską". Dlaczego więc, mimo tylu przeszkód, zdecydowała się stanąć na scenie i zaprezentować swoje umiejętności? - Paraliżowała mnie presja, jaką odczuwałam z powodu tego, że reprezentowałam tam nie tylko siebie, ale przede wszystkim własny kraj - Polskę. Czułam na sobie ogromną odpowiedzialność - przyznała.
Groziła jej dyskwalifikacja
Edyta na próbie generalnej zdecydowała się wykonać fragment swojej piosenki w języku angielskim. - W czasie próby czułam, że tracę głos. Zdecydowałam się śpiewać do końca, tyle, że po angielsku - wtedy struny głosowe nie są tak nadwyrężone.
Po próbie 6 organizacji TV złożyło protest, gdyż nasza reprezentantka złamała regulamin konkursu. Nie można było śpiewać w innym języku niż ojczysty i groziła jej dyskwalifikacja. Ostatecznie, ze względu na debiut Polski, podjęło decyzję o pozostawieniu utworu w stawce konkursowej. Pomimo tego, kilka państw zbojkotowało występ i nie przyznało Górniak punktów.
"Najpiękniejszy młody głos Europy"
Dzisiaj mało kto już pamięta o problemach z jakimi musiała zmierzyć się diva. Sukces osłodził jednak te niefortunne wydarzenia. Znakomite recenzje spływały z całego świata. BBC okrzyknęło Górniak "najpiękniejszym młodym głosem Europy", a niemiecka prasa opisywała ją słowami: "Nowa artystka z Polski o wyglądzie i głosie anioła".
W 2012 roku piosenka, którą wykonywała Edyta Górniak po raz kolejny została doceniona. W konkursie na najpopularniejszy utwór w historii Eurowizji, spośród 1200 utworów, zajęła wysokie, 6. miejsce.
Nie udało się powtórzyć sukcesu sprzed lat
W 2016 roku Edyta postanowiła ponownie spróbować swoich sił w konkursie Eurowizji. Wystąpiła w krajowych preselekcjach, gdzie zaśpiewała utwór "Grateful". Diva zajęła dopiero trzecie miejsce, a Polskę reprezentował Michał Szpak.