Tina Turner głośno mówi o gwałtach małżeńskich. Opisuje wszystkie tragiczne historie ze swojego życia
Artystka napisała drugą część wspomnień, a fragmenty książki rozchodzą się w sieci jak wirus. W ręce fanów trafiły już co pikantniejsze i przerażające historie Tiny Turner. Mało kto wiedział, co tak naprawdę przeżywała przez lata.
Tina Turner postanowiła rozliczyć się z przeszłością. W książce "My love story" - która wychodzi niebawen w Stanach - opisuje ze szczegółami, jak wyglądało jej życie u boku męża – Ike'a. Artystka, która dopiero co rozsypywała prochy zmarłego syna nad oceanem, teraz opowiada o kolejnych dramatach jej życia. I trudno nie stwierdzić, że los był dla niej wyjątkowo okrutny.
"Zabrał mnie do domu publicznego"
W obszernym tekście opublikowanym przez Turner w brytyjskim "Daily Mail" czytamy, że już od samego początku jej małżeństwo nie miało nic wspólnego z wzajemnym szacunkiem i miłością. – Ike mówił, że małżeństwo będzie dla mnie dobrym krokiem. Prawda była taka, że w ten sposób chciał uciec od byłych żon, które chciały od niego pieniędzy. Kto wie, która to konkretnie była żona. Do 1962 roku Ike był wielokrotnie żonaty tak, że nawet straciłam rachubę. I one wszystkie były tylko dodatkiem, do wielu kochanek, które wymieniał z prędkością światła. Nie chciałam go poślubić, ale nie miałam wyjścia. Mieliśmy dzieci i wspólną karierę – wspomina Turner.
Artystka wyznaje, że Ike zajął się organizacją ślubu. Mówi, że nie mogła narzekać, bo to dałoby partnerowi powód do bicia. Zawarcie związku małżeńskiego przez parę też trudno nazwać ślubem. Ike, jak wspomina Tina, rzucił jej tylko papiery do podpisania w jakimś biurze w Meksyku. Potem stwierdził, że chce się zabawić.
- Zabrał mnie do domu publicznego. W dniu naszego ślubu. Nigdy, przenigdy nikomu nie opowiadałam wcześniej tej historii. Byłam zbyt zawstydzona. Co za pan młody zabiera swoją świeżo poślubioną żonę na pornograficzne show? To było obrzydliwe. Mężczyzna, który występował, był najwyraźniej impotentem. A dziewczyna… Cóż, powiedzmy, że pokazała się bardziej "ginekologicznie" niż erotycznie. Byłam obrzydzona, chciało mi się płakać, a nie mogłam nic zrobić, żeby stamtąd wyjść. Miałam czekać, aż Ike będzie gotowy, a bawił się doskonale – opowiada.
Przyznaje, że po powrocie do Los Angeles kłamała znajomym i bliskim, że spędzili romantyczny czas w Meksyku.
Gwałt małżeński
Poznała Ike, gdy miała 17 lat. Podobno kiedy go pierwszy raz zobaczyła na scenie, powiedziała: "Boże, co za brzydki facet". Była jednak jedną z nielicznych kobiet, które Ike odrzucał. Mnóstwo innych pociągało to, że wydawał się nieobliczalny i niebezpieczny. – On nie tylko na takiego wyglądał. Krążyły plotki o jego złym zachowaniu, o bójkach z muzykami, z zazdrosnymi mężami innych kobiet. Ale gdy zaczynał grać na pianinie czy na gitarze, ludzie byli oczarowani. I ja też – opisuje gwiazda.
Turner związała się jednak z innym mężczyzną, z którym szybko zaszła w ciążę. Gdy ten dowiedział się o dziecku, uciekł. Turner w tym czasie marzyła o tym, by zostać pielęgniarką. Pracowała jako salowa w szpitalu, próbowała studiować i wychowywać syna jednocześnie. Niedługo ponownie związała się z Ike, a w 1960 roku zaszła z nim w ciążę. Miała być matką dwóch chłopców, nie wiedziała też, jak potoczy się jej kariera. Niby chciała pomagać dalej w szpitalu, ale ciągnęło ją na scenę. Mówi, że kochała się przebierać i adrenalinę, jaką czuła podczas amatorskich występów w klubach.
Ike wymyślił, że będzie z nim występowała na scenie. To on zmusił ją do przyjęcia pseudonimu Tina Turner (tak naprawdę piosenkarka nazywa się Anna Mae Bullock). Wspomina, że gdy odmówiła przyjęcia pseudonimu, po raz pierwszy ją uderzył. – Podniósł drewniany wkład do buta i uderzył mnie w głowę – zawsze tam celował. Byłam w takim szoku, że zaczęłam płakać. Odpowiedź Ike? Kazał mi położyć się na łóżku. Nienawidziłam go w tamtym momencie i ostatnią rzeczą, jakiej chciałam, to uprawiać z nim seks – jeśli tak to można było nazwać. Gdy skończył, leżałam cała obolała i myślałam: "jesteś w ciąży, nie masz dokąd pójść" – przyznaje po latach.
Ike kontrolował jej życie. Opowiada, że na dwa dni po porodzie zmusił ją do powrotu na scenę. Mówi, że jej życie było wypełnione nienawiścią i przemocą. Nawet teraz zadaje sobie pytanie, dlaczego nie odeszła. Przyznaje, że przez lata tłumaczyła sobie agresję Ike jego trudną przeszłością. Gdy był dzieckiem, widział, jak jego ojciec umiera. Został pobity przez białego mężczyznę, który chciał mu dać nauczkę za to, że spotykał się z białą kobietą. Bił na oczach małego Ike.
"Używał mojego nosa jako worka treningowego"
Turner wyznaje, że pewnego razu chciała odebrać sobie życie. Którejś nocy połknęła 50 tabletek, by już nigdy się nie obudzić. Gdy przyjechało pogotowie, słyszała jak Ike troskliwym tonem próbuje do niej coś mówić. Ale kiedy następnego dnia nie było już przy niej świadków, powiedział jej: „Powinnaś umrzeć, suko”.
Książka i tekst w „Daily Mail” pełen jest wielu innych koszmarów. To nie jest ta sama Tina, którą znamy ze sceny. Wulkan energii, z szerokim uśmiechem, porywająca tłumy na koncertach. To Tina zastraszana, gwałcona, tracąca kontrolę nad swoim życiem.
- Seks z Ike zawsze był jakiś wrogi. Jak gwałt. Szczególnie wtedy, gdy kończyło się to biciem. Była między nami złość i nienawiść. Dramatycznie pogorszyło się, gdy doszła do tego kokaina. Pewnego dnia wylał mi na twarz gorącą kawę, przez co miałam poparzenia trzeciego stopnia – opisuje.
I dalej: - Używał mojego nosa jako worka treningowego tak wiele razy, że gdy śpiewałam, czułam krew w gardle. Łamał mi szczękę. Nawet nie pamiętałam, jak to jest nie mieć podbitego oka. Najbliżsi ludzie widzieli to, ale nie potrafili zareagować. Każda próba kończyła się tym, że Ike był jeszcze bardziej agresywny.
Po latach piosenkarka postanowiła uciec od męża. Rozwiedli się w 1978 roku, a Tina rozpoczęła karierę solową.
– Dawid Bowie, którego miałam okazję poznać, nazywał mnie "feniksem, który powstał z popiołów". Wiem, że to brzmi dziwnie, ale te słowa idealnie opisują to, co czułam – pisze Tina.
Ma też radę dla kobiet, które być może przechodzą dziś to, co spotkało przed laty ją: - Nic nie może być gorsze do tego, w czym tkwicie teraz. Nic. Jeśli wstaniecie i odejdziecie, życie znowu będzie miało dla was znaczenie.
Jeśli potrzebujesz pomocy, pamiętaj, że możesz skontaktować się w każdej chwili z Ogólnopolskim Pogotowiem dla Ofiar Przemocy w Rodzinie "Niebieska Linia". Szczegółowe informacje na temat tego, kto i jak może pomóc, znajdują się na ich stronie internetowej: niebieskalinia.pl/pomoc/gdzie-szukac-pomocy
Numer infolinii: 800 120 002.
Czynny jest przez całą dobę. Dzwoniąc, uzyskasz wsparcie, pomoc psychologiczną, informacje o możliwościach uzyskania pomocy najbliżej miejsca zamieszkania.
Mail: niebieskalinia@niebieskalinia.info
Ofiarom przemocy domowej pomagają także działacze i działaczki Centrum Praw Kobiet. Ich strona: https://cpk.org.pl/