Tina Turner nie mogła pożegnać się z wnukami. Prawnucząt nie poznała
Tina Turner odeszła w wieku 83 lat. Jak podaje kolorowa prasa, nie mogła się pożegnać z częścią rodziny. Jeśli wierzyć doniesieniom, część krewnych nie wiedziała o jej chorobie.
Śmierć Tiny Turner była dużym ciosem dla jej przyjaciół i fanów. Niewątpliwie także ogromną stratą dla rodziny piosenkarki, choć - trudno powiedzieć, by miała z nią bliskie relacje. W życiu osobistym Turner przeżyła wiele dramatów, w tym śmierć dwóch synów. Przeżycia na zawsze odcisnęły na niej piętno.
Cher, która przyjaźniła się z Turner, a dawniej wielokrotnie występowała z nią na scenie, najlepiej wiedziała, w jakiej kondycji gwiazda była w ostatnich latach. Wyznała w rozmowie z amerykańską stacją MSNBC, że Tina od dawna liczyła się ze śmiercią i była z tym faktem pogodzona.
Zobacz wideo: Odeszli w 2022 r. Pozostaną w naszej pamięci
- Walczyła z tą chorobą przez tak długi czas i była tak silna, jak tylko mogłoby się wydawać - mówiła o zmarłej gwieździe Cher, dodając, że usłyszała niegdyś od przyjaciółki następujące wyznanie: "Jestem naprawdę gotowa. Po prostu nie chcę tego dłużej znosić" - miała powiedzieć jej Turner.
Jak się okazuje, a przynajmniej jak podaje portal Page Six, część rodziny wokalistki nie tyle była zaskoczona jej śmiercią, co nie była świadoma nawet jej ciężkiej choroby. Portal podał też smutną wiadomość, że piosenkarka nie mogła się pożenać ze swoimi wnukami. I znów przyczyna była prozaiczna – nie miała z nimi kontaktu.
Jedynym synem wokalistki, który sam doczekał się dzieci, był Ronnie. Jednak dwójka wnucząt diwy, Raquel i Randy nie mieli z nią szczególnego kontaktu. Co więcej, Turner nie miała okazji poznać nawet swoich prawnucząt. Raquel i Randy, jak podaje portal, nadal nie mogą pogodzić się ze stratą ojca. Teraz muszą stawić czoła stracie babci.
Tina Turner odeszła w swoim domu w Szwajcarii. Do końca czuwał nad nią kochający mąż, Ewrin Bach.