"To była spontaniczna miłość". Mama Bachledy-Curuś skomentowała jej relacje z Farrellem
GALERIA
To była miłość jak z bajki. Poznali się na planie filmu "Ondine" i połączyło ich gorące uczucie. On hollywoodzki gwiazdor, ona jedna z najbardziej lubianych polskich aktorek. Rok później, Alicji Bachledzie-Curuś i Colinowi Farrellowi urodził się syn, Henry Tedeusz. Wydawało się, że historia będzie miała happy end, ale niestety na początku 2011 roku para się rozstała. Oboje jednak utrzymują, że łączą ich przyjacielskie relacje. I jeśli mieliście wątpliwości lub myśleliście, że to kurtuazja, to jesteście w błędzie. Mama aktorki ujawniła, jak wyglądają kulisy ich relacji.
Łączą ich dobre relacje
Kilka lat po rozstaniu głośny związek córki postanowiła skomentować Lidia Bachleda-Curuś w programie Małgorzaty Ohme "Oczami matki". - To była bardzo spontaniczna miłość. Niestety po dwóch latach się rozstali. Ludzie się rozstają – stwierdziła.
Rozmowie przysłuchiwała się uczestnicząca w wywiadzie online Alicja i szybko wtrąciła swoje zdanie.
- Mamuś, no nie mów o moim życiu prywatnym – rzuciła zabawnie strofując mamę, ale zaraz potem się zreflektowała. - No dobrze, dobrze. Prawdę mówi - dodała.
Znajdują czas na odwiedziny
Jak się okazało, parę rzeczywiście łączą przyjacielskie stosunki, a Farrel wciąż przylatuje do Polski, by odwiedzić rodzinę Bachledów, a jego wizyty udaje się utrzymać w tajemnicy. - Colin był kilka razy, 2 razy udało nam się go "przeszmuglować" z lotniska. Wychodził innym wyjściem, gdzie czekał na niego podstawiony samochód – mówiła Lidia Bachleda-Curuś w rozmowie z Ohme.
Jak się okazało, aktor uwielbia polskie pierogi, ale sam też chętnie gotuje i raczy ich irlandzkimi daniami. Wygląda na to, że przyjaźń byłych kochanków jest możliwa, a w przypadku tak znanych nazwisk nie potrzebuje blasku fleszy, by się umacniać.