Tomasz Kot nie zrobi kariery w USA. Nie podobały mu się propozycje
Tomasz Kot wrócił z USA do Polski. Tabloid podaje, że nie podobały mu się role, jakie miałby otrzymywać.
Po sukcesie "Zimnej wojny" Pawła Pawlikowskiego wielu myślało, że Tomasz Kot, podobnie jak Joanna Kulig, skupi się na karierze poza granicami Polski. Krytycy z całego świata zachwycali się rolą aktora w polskim dziele. Kot postanowił spróbować swoich sił za oceanem.
Plotkowano, że Tomasz Kot starał się o rolę w filmie Marvela i nowej produkcji o przygodach Jamesa Bonda. Niestety, nie udało się. W końcu gwiazdor postanowił skupić się na kolejnych wyzwaniach zawodowych w Polsce.
ZOBACZ: Pawlikowski radzi Kulig, jakie role powinna teraz przyjmować
- Nie byłem tym zainteresowany. Na przykład mogłem się wcielić w pedofila. Odmówiłem od razu. Niezależnie od tego, co by za tym szło, nie chciałbym się w ten sposób przedstawiać światu, angażując moją głowę do czegoś tak obrzydliwego, ani potem przeprowadzać dziwnych rozmów z moimi dziećmi. Proponowano mi także rolę agresywnego rosyjskiego agenta w filmie klasy D. Stwierdziłem, że to nie ma sensu, bo wolę poczekać na coś lepszego. Nie śpieszy mi się - powiedział w rozmowie z "Super Expressem".
Aktor opowiedział też o kulisach castingów w Ameryce.
- Perspektywa amerykańska jest zupełnie inna niż nasza. Oni doskonale wiedzą, że tych krajów na mapie jest bardzo dużo i ci najlepsi chcą do nich przyjechać. Patrzą na nich inaczej, nie rozdrabniają szczegółowo kto to, skąd i z jakiego powodu tu jest, dla nich to głównie kolejka przed drzwiami - dodał.
Tomasz Kot bez wątpienia jest jednym z najbardziej utalentowanych polskich aktorów. Ma na swoim koncie wspaniałe role. Gwiazdor mógł wcielić się m.in. w profesora Religę w filmie "Bogowie", czy Ryszarda Riedla w "Skazany na bluesa". Po roli w "Zimnej wojnie" media na całym świecie zachwycały się kreacją Tomasza Kota i Joanny Kulig.