Tomasz Lis wiedział, że będzie zwolniony? "Mocniejszego pożegnania być nie mogło"
Nie milkną echa głośnego rozstania Tomasza Lisa z "Newsweekiem". W najnowszym wydaniu magazynu "Press" dziennikarz przerywa milczenie i sugeruje, że wiedział, że jego przygoda z tytułem dobiegła końca. Co dokładnie powiedział?
Informacja o zwolnieniu Tomasza Lisa z "Newsweeka" gruchnęła w mediach w na początku czwartego tygodnia maja. "Zarząd Ringier Axel Springer Polska i Tomasz Lis zadecydowali o zakończeniu współpracy" - podano wówczas w oficjalnym komunikacie. Powodów tej decyzji jednak nie podano. Sam dziennikarz dość lakonicznie we wpisie na Twitterze skomentował koniec swojej współpracy z tytułem. "Jest czas powitań i czas pożegnań. Serdecznie dziękuję moim koleżankom i kolegom z 'Newsweeka' za dziesięcioletnią wspólną pracę, fascynującą przygodę w niezwykłych czasach. Newsweek jest w doskonałych rękach i ma przed sobą świetną przyszłość. Powodzenia" - napisał.
Teraz na światło dzienne wychodzą nowe fakty dotyczące zwolnienia dziennikarza. W nowym wydaniu magazynu "Press" pojawił się tekst Grzegorza Sajóra z wypowiedziami m.in. Tomasza Lisa, które sugerują, że spodziewał się takiego obrotu spraw już kilka dni wcześniej
Dlatego w ostatnim wstępniaku do papierowego wydania "Newsweeka" napisał odważny tekst na temat kondycji mediów w Polsce.
- Mój ostatni wstępniak dość dobrze opisywał moje opinie o sytuacji w Polsce i w polskich mediach, uważałem i uważam, że lepszego i mocniejszego pożegnania, lepszej "kropki nad i" być nie mogło - powiedział "Pressowi" Lis.
Apel polskich dziennikarzy ws. Białorusinów. Reakcja Adama Bielana
Zespół "Newsweeka" o zwolnieniu szefa dowiedział się we wtorek 24 maja tuż przed południem. Kilka minut po godzinie 11:00 pracownicy dostali maila z informacją, że za 30 min odbędzie się ważne spotkanie na platformie Microsoft Teams.
Decyzję o zakończeniu współpracy Ringier Axel Springer Polska i Tomasza Lisa przekazał prezes wydawnictwa, Mark Dekan, czytając treść wspólnego oświadczenia. Jednak mimo zadanych pytań na temat powodu zwolnienia redaktora naczelnego tytułu, odpowiedzi na nie padły.
"Press" postanowił również zapytać wydawnictwo, czy w RASP pracowała jakakolwiek komisja w sprawie zachowań Tomasza Lisa i czy ewentualnie rozpatrywała przypadki mobbingu lub innych niewłaściwych zachowań ze strony byłego naczelnego "Newsweeka".
Kierowniczka komunikacji zewnętrznej Ringier Axel Springer Polska, Agnieszka Skrzypek-Makowska, w przesłanej odpowiedzi, nie zaprzeczyła.
Na początku czerwca ogłoszono, że od lipca nowym naczelnym "Newsweeka" zostanie Tomasz Sekielski. Wraz z Lisem mieli okazję razem pracować lata temu. Jednak twórca m.in. filmu "Tylko nie mów nikomu" nie wspomina dobrze tej współpracy.
- Wybuchy złości, nieustająca presja sprawiały, że nie wszyscy wytrzymywali tę swoistą tresurę. Ileż razy słyszałem wtedy od niego, że newsy to nie miejsce dla "grzecznych harcerek" ani "szkółka niedzielna". Był genialnym dziennikarzem, perfekcjonistą, któremu wiele się wybacza. Wtedy, w drugiej połowie lat 90. ubiegłego wieku, błędnie wydawało nam się, że taka jest norma, że tak muszą wyglądać relacje w redakcji, że tak funkcjonują media. Na szczęście czasy się zmieniają, tyle tylko, że nie zmienił się Tomek - napisał w swoim pierwszym tekście do "Newsweeka".