"Trzeba się męczyć przez 15 godzin i pęknąć na pół". Bohosiewicz ostro o naturalnym porodzie
Maja Bohosiewicz niedawno przyznała, że spodziewa się swojego pierwszego dziecka. Poród ma odbyć się jeszcze przed wakacjami i związku z tym aktorka nieco się stresuje. Jak sama przyznała, rozważa możliwość cesarskiego cięcia. Za te słowa została jednak ostro skrytykowana, ale nie pozostała dłużna swoim przeciwnikom.
Gwiazda opublikowała niedawno wpis na Facebooku, w którym skomentowała wszystkie rady, jakie otrzymała od swoich koleżanek na temat rodzenia dzieci. W związku z tym, że napisała te słowa najprawdopodobniej pod wpływem silnych emocji, dość szybko usunęła je z sieci. Do tej pory jednak nie ustaje dyskusja na temat opinii aktorki.
Aktorka wspomniała również o przykrościach, jakie spotkały ją ze strony najbliższych znajomych, którzy już mają dzieci.
- Kiedy zaczęłam wspominać koleżankom, że waham się, zostałam prawie ukamienowana jako wyrodna przyszła matka. Zarzucona argumentami, że kobiety rodzą od wieków, to wygodnictwo krzywdzące dziecko, odbieranie mu najważniejszego wydarzenia życia, odbieranie możliwości zarażenia się zdrowymi bakteriami, nabrania odporności, natomiast dziecko z cesarki to jak wiadomo, produkt wybrakowany… - napisała na swoim internetowym profilu.
Na koniec Bohosiewicz nie pozostawiła suchej nitki na znajomej, która prawdopodobnie miała jej najwięcej do zarzucenia.
- Jedna z moich znajomych, zagorzała zwolenniczka naturalnego porodu, tzw. żoliborska ekomatka, nosząca dziecko w bambusowej chuście, rodząca porodem lotosowym, weganko-wegetarianka, przeżegnała się stopką, kiedy usłyszała z moich ust kompilację słów "medicover-prywatnie-cesarka" zamiast "wanna-doula-rodzina-jedzenie-łożyska". O dziwo tej samej koleżance, której światopogląd nie pozwala pojąć mojej wyrodności, kompletnie nie przeszkadza zdradzanie ojca swojego dziecka - stwierdziła aktorka.
Zgadzacie się z tą opinią?