TYLKO U NAS: Jacek Łągwa w szczerej rozmowie o alkoholu, pieniądzach i wielkim powrocie "Ich Troje"
Choć wydawało się, że to już koniec "Ich Troje", oni wrócili. Jacek Łągwa ma nadzieje na lepsze jutro i dalszy rozwój. W rozmowie z Wirtualną Polską szczerze opowiada o sobie oraz czasach świetności zespołu. Pytamy także o szanse na ponowną współpracę z Mandaryną.
W artykule znajdują się linki i boksy z produktami naszych partnerów. Wybierając je, wspierasz nasz rozwój.
Wydawać się mogło, że "Ich Troje" to już historia. Kiedy kilka lat temu zespół stracił zainteresowanie fanów, postawiono na nim krzyżyk. Dodatkowo nad Jackiem Łągwą zebrały się czarne chmury, o czym chętnie rozpisywały się portale plotkarskie. Bankructwo, rozpad zespołu i problemy w życiu prywatnym - to tylko kilka doniesień na temat życia artysty. Brzmi jak fatum. W rozmowie z Wirtualną Polską, Jacek Łągwa mówi o tym, jak jest i było.
Oskar Netkowski, WP GWIAZDY: Czy czujesz, że wraz z "Ich Troje" podnieśliście się z kolan?
Jacek Łągwa: Czy już się podnieśliśmy z kolan? Nie jestem pewien. Jesteśmy w trakcie podnoszenia. Nie jesteśmy już na kolanach, ale też nie czujemy się jeszcze wyprostowani. Na to potrzeba jeszcze co najmniej roku pracy.
Kiedy więc wrócicie do formy sprzed lat?
Jacek Łągwa: Dla mnie ostatecznym wyznacznikiem, że podnieśliśmy się z kolan będzie moment, w którym ilość zapytań o koncerty będzie większa, niż możliwości zespołu. Wtedy będę mógł powiedzieć, że wróciliśmy na sam szczyt.
Który utwór z nowej płyty jest ci najbliższy?
Najbliższy mojemu sercu jest utwór "Hejty". Napisałem do niego muzykę oraz tekst. To osobiste wyznanie z przymrużeniem oka. "Hejty" to taka trochę pijacka piosenka.Lubię się bawić, ale miałem okres abstynencji leczniczej i w tej całej abstynencji zatęskniłem trochę za alkoholem, za jakimś bankiecikiem... Ale to nie wchodziło w grę.
Czy dzięki płycie "Pierwiastek z Dziewięciu" odbiłeś się od dna?
Ta płyta to był powrót do pisania muzyki. Na pewnym etapie życia obraziłem się na tę branżę. W wolnym czasie pracowałem jako prezenter radiowy, żeby coś po prostu robić. Nie wynikało to z potrzeb finansowych, bo takowych nie miałem. Nie chciałem siedzieć w domu i się nudzić.
No tak, ale ostatnio portale rozpisywały się na temat twojego domniemanego bankructwa.
Pisali już o mnie, że miałem nieślubne dziecko i wiele innych bzdur. Nie wspomnę ile pisali o Michale... Ale on nauczył mnie jednego: nie dyskutować. Bo jak się dyskutuje z dziennikarzami, to oni wygrywają, bo mają ciągłą pożywkę, a ty niczego nie zyskujesz. Ludzie nie będą wierzyli wtedy tobie, tylko portalowi plotkarskiemu.
Można zarobić na muzyce w dzisiejszych czasach?
Jako muzyk z wieloletnim stażem przyznam, że dzisiaj trudniej jest zarobić na muzyce. Nie da się zarobić na fonografii. Sprzedaż płyt jest symboliczna. To kolekcjonerski egzemplarz dla fanów. Bez wsparcia sponsorskiego się nie obędzie. Ale zaczęliśmy zarabiać w internecie. Nie ma co się przejmować.
Na szczycie nie ma pieniędzy?
W tej branży nigdy nie jest tak, że cały czas jest się na szczycie. Jest szczyt, później spadek, aż w końcu często rezygnuje się z działalności.
Fakt rozpadu zespołu zszokował niegdyś krytyków muzycznych i zaniepokoił wieloletnich fanów. Nikt nie spodziewał się, że wydany w 2008 roku album "Ósmy obcy pasażer", może być waszym ostatnim.
My nie chcieliśmy rozwiązywać zespołu, żegnać się z "Ich Troje". Mówię tu o mnie i Michale, no bo wiadomo, że wokalistki miały swoje projekty. Zespół nie decyduje o tym, kiedy się go rozwiązuje, tylko publiczność. Znudziliśmy się tą robotą i zmęczyliśmy się sobą nawzajem. Trzeba było od siebie odpocząć, bo prowadziliśmy wspólnie naprawdę intensywny tryb życia. No i stało się. Każdy poszedł w swoją stronę. Michał robił swoje projekty solowe, a ja swoje. Każdy bez jakichś spektakularnych sukcesów.
Tęskniliście za sławą, za byciem na topie? Za fanami?
Może Michał jest w tym wszystkim zakochany. W tym, żeby rozdawać autografy, żeby fotografować się z ludźmi... Ja od zawsze lubiłem stać w drugim rzędzie. W czasach, kiedy miałem sytuację, że nie mogłem wyjść normalnie z domu, zaczęło mnie to męczyć. Może dlatego spróbowaliśmy sił w innych dziedzinach.
Odważnie jest rezygnować z czegoś, co w pewnym sensie wpisane jest w polską kulturę, w Polaków. Stworzyliście kawał historii. Baliście się upadku?
Myśmy się tego spodziewali. Spróbowaliśmy sił w czymś odmiennym innym, a teraz wracamy do tego, co było. Zresztą, mi adrenaliny nigdy nie brakowało.
Jakie plany na dalszą karierę "Ich Troje"? Czym zaskoczycie fanów?
Potrzebujemy jeszcze roku pracy. Nowych singli, teledysków... Może nowego krążka? Płyta dziewiąta różni się od reszty płyt bardzo ważną rzeczą - do współpracy dopuściliśmy osoby z zewnątrz. Ta różnorodność już z nami pozostanie i nie mamy zamiaru ukierunkowywać się, czy pójdziemy w dance, rock, disco polo czy heavy metal. Marek Niedźwiecki nazwał naszą twórczość "fabularyzowanym popem" i miał rację.
Mandaryna wraca na scenę. Ma szansę powtórzyć swój sukces?
Życzę jej jak najlepiej. Mam nadzieję, że Marcie się uda. To nie jest dla nas konkurencja, ani nawet ten sam segment rynkowy. Nie będziemy się zwalczać, a będziemy sobie pomagać.
Może jest zatem szansa na powrót Mandaryny do "Ich Troje"?
Mandaryna tańczyła w balecie "Ich Troje". Nie pracowałem z nią wokalnie, ale myślę, że moglibyśmy się dogadać
Mimo niepowodzeń i przeicwności losu, zespół podjął walkę o projekt, który stworzył ponad dwie dekady temu. Pozostaje tylko pytanie, czy jest do czego wracać? Niemalże każdy pamięta "Ich Troje", ale czy płyty będą znikały z półek sklepowych jak za czasów świetności grupy? Plany są ambitne, a biorąc pod uwagę okoliczności rynku muzycznego i konkurencji - imponujące. Potrzebna jest jednak wizja. Jeżeli dobrze pójdzie za rok cieszyć się będziemy nowym albumem "Ich Troje". Wnioskujemy, że najgorsze już za nimi i pozostaje im zacząć liczyć lepszy czas. Czekacie na nowa płytę zespołu?
ZOBACZ TAKŻE:
Mandaryna: "W planach jest mnóstwo koncertów, bo mnóstwo ludzie chcą się ze mną bawić"
W artykule znajdują się linki i boksy z produktami naszych partnerów. Wybierając je, wspierasz nasz rozwój.