Polska piosenka może zawojować Eurowizję. Utwór Unmute hitem internetu
Są głusi i śpiewają w zespole. Dziwne? Tylko wtedy, kiedy myśli się schematami. Artystki z zespołu Unmute w rozmowie z WP obalają wiele z nich. Chcą reprezentować Polskę w konkursie Eurowizji. Tuż przed preselekcjami opowiadają o teledysku do piosenki o znaczącym tytule "Głośniej niż decybele".
Przemek Gulda: Zacznijmy od podstawowego pytania, na które odpowiedź z pewnością obali mity i schematy w myśleniu: jak osoby głuche mogą zajmować się muzyką? Jak w praktyce działa wasz zespół?
Alina Jagodzińska: Osoby głuche mogą odbierać i przedstawiać muzykę naprawdę na rozmaite sposoby. W przedstawianiu tekstu bardzo istotna jest dla nas mimika — to dzięki niej możemy swobodnie oddać jego charakter, pokazać, kiedy jest dynamiczny, kiedy ostry lub spokojny, a kiedy romantyczny.
Zuzanna Szymańska: Oczywiście, że głusi mogą zajmować się muzyką. Czujemy ją dzięki wibracjom, drganiom i basom. Najpierw czytamy tekst, aby wiedzieć, o czym jest dana piosenka. Potem rozpoznajemy basy tej muzyki, i to, jak wyglądałby do niej taniec: czy byłby wolny, czy szybki. Tekst tłumaczymy potem na polski język migowy.
Julia Kramek: My, głusi, możemy tworzyć muzykę i śpiewać w języku migowym — na przykład polskim, ale nie tylko. Tekst naszego utworu przetłumaczyliśmy z języka polskiego.
Na czym polega wasze doświadczanie dźwięków? Często można przeczytać, że doświadczacie muzyki całym ciałem, jak to działa?
Alina Jagodzińska: Doświadczanie muzyki całym ciałem oznacza po prostu odczuwanie wibracji. Wibracje i rytm odczuwają wszyscy, niezależnie od stopnia utraty słuchu.
Zuzanna Szymańska: Niektóre osoby głuche noszą aparaty słuchowe — dzięki nim mogą usłyszeć niektóre dźwięki piosenki, wokal, ale nie są już w stanie określić na przykład, czy wykonawca jest kobietą, czy mężczyzną. Niektórzy głusi, używający aparatu, by lepiej zrozumieć piosenkę, jednocześnie słuchają i czytają tekst.
Julia Kramek: To, jak możemy doświadczać muzyki jest bardzo indywidualną kwestią. Lubię miejsca, gdzie jest bardzo głośna muzyka. Dzięki temu mogę ją odbierać intensywniej i całym ciałem dzięki drganiom podłogi lub perkusji. W podobny sposób odczuwam także inne dźwięki, na przykład odgłosy burzy.
Zobacz klip: UNMUTE: GŁOŚNIEJ NIŻ DECYBELE
Mówicie też, że kochacie taniec. Często to robicie? Zdarza wam się chodzić do klubów i tam tańczyć?
Zuzanna Szymańska: Uwielbiam chodzić do klubów. Kiedy spotykam się z moją przyjaciółką, możemy tańczyć całą noc. Ale tańczę również w domu, kiedy się nudzę lub mam zły humor. To jest coś cudownego!
Julia Kramek: Tam, gdzie jest głośno i gdzie są wibracje, mogę tańczyć kiedy tylko mam ochotę. Zdarza mi się tańczyć w domu, tańczę na weselach i na imprezach w klubie.
Jak powstawał teledysk do waszego utworu?
Zuzanna Szymańska: Po naborze do teledysku spotkaliśmy się wszyscy na Zoomie z produkcją filmową, całym zespołem, który z nami pracował, tłumaczem języka migowego i zarządem Polskiego Związku Głuchych. Zaczęliśmy pracę nad wszystkimi ustaleniami. Myśleliśmy, że podczas nagrywania teledysku będziemy tylko migać, śpiewać i tańczyć. Ale nie! Przyjechały samochody z przyczepami, reżyserowie i inne bardzo ważne osoby i poczuliśmy się jak prawdziwe gwiazdy Hollywood. Zostaliśmy ubrani, pomalowani i długo ćwiczyliśmy układ w studio, w którym nagrywane jest "Taniec z gwiazdami". Cały dzień nagrywaliśmy sceny śpiewane, dlatego w teledyskach możecie zobaczyć różne pory dnia. To nie było łatwe, bo śpiewając na jadącej przyczepie, czuliśmy bardzo dużo emocji. To było bardzo niebezpieczne, ale cały czas były z nami wszystkie służby bezpieczeństwa. Nagrywaliśmy cały dzień, od południa do pierwszej w nocy, niesamowite doświadczenie!
Trwa ładowanie wpisu: instagram
Czy wasz zespół ma próby? Czy zdarzyło wam się wystąpić na scenie?
Alina Jagodzińska: Przed występem w preselekcjach do konkursu Eurowizji ćwiczymy cały czas, w pełnym składzie, między innymi ustawienie na scenie i taniec. Zdarzało mi się brać udział w małych występach lub w teatrze, ale to moje pierwsze tak duże wydarzenie. Choć to wyzwanie, to cieszę się, że mogę dzięki niemu zdobyć nowe, wspaniałe doświadczenia.
Julia Kramek: Ja również mam już doświadczenie sceniczne — migałam muzykę wraz z grupą Młodzi Migają Muzykę na sopockiej scenie. Występowałam także razem z Sarsą.
Jak chcielibyście, żeby wyglądał wasz występ w konkursie Eurowizji? Co chcecie przygotować i pokazać na scenie?
Alina Jagodzińska: Chcemy w zdecydowany, buntowniczy i głośny sposób pokazać, że mamy dość ograniczeń, które spotykają na swojej drodze głusi. Występując na scenie Eurowizji udowodnimy, że sztuka i popkultura jest naprawdę dla wszystkich, a my również możemy być jej częścią.
Zuzanna Szymańska: Pokażemy na scenie, że mamy dosyć ograniczeń także w codziennym życiu.
Julia Kramek: I na pewno będziemy głośniejsi!
Trwa ładowanie wpisu: instagram
Mówicie, że nie macie żadnych ograniczeń, ogranicza was tylko świat ludzi, nie rozumiejących specyfiki waszego życia. Co ogranicza was najbardziej i jak można walczyć z tymi ograniczeniami?
Alina Jagodzińska: Codziennie i na każdym kroku spotykamy się z ograniczeniami: w urzędach, instytucjach kultury, teatrach, kinach - w polskich filmach nie ma napisów, dlatego swobodnie możemy oglądać tylko produkcje zagraniczne. Bariery spotykamy naprawdę wszędzie. To jest trudne, ale walczymy i będziemy nadal walczyć o zmiany w tej sytuacji. Pierwsze efekty już powoli widać, ale nadal jest ich za mało.
Julia Kramek: Dostęp do kultury jest nam odbierany tak naprawdę każdego dnia. Możliwość nie tylko jej swobodnego doświadczania, ale także tworzenia, to zapewnienie tłumacza PJM (polskiego języka migowego, przyp. red) np. w teatrze i napisów w języku polskim w kinie.
Zuzanna Szymańska: Najgorsze dla mnie ograniczenia, to te, z którymi muszę się mierzyć w placówkach służby zdrowia. Nie mam do dyspozycji tłumacza, który będzie tłumaczył moje słowa np. o drugiej w nocy w szpitalu lub w sytuacji wypadku samochodowego. Mam wrażenie, że w Polsce wszyscy zapominają, że tuż obok nich żyją także ludzie głusi. Społeczeństwo zapomina o naszej potrzebie dostępu do informacji w polskim języku migowym. Jesteśmy traktowani jak osoby z niepełnosprawnościami, a przecież nie czujemy się nimi — potrzebujemy tylko dostosowanej do nas komunikacji. Jako osobę niepełnosprawną określiły mnie osoby, które mają problem w komunikacji ze mną. Jedyna różnica między nami polega na tym, że ja migam, a one mówią.
Trwa ładowanie wpisu: instagram