Uratował życie księżniczce Annie. Teraz musi sprzedać medal od królowej

Do feralnego zdarzenia doszło 20 marca 1974 r. 24-letnia księżniczka Anna wraz ze świeżo poślubionym mężem, kapitanem Markiem Phillipsem jechali autem do pałacu Buckingham. Drogę zajechał im inny samochód, z którego wysiadł uzbrojony mężczyzna.

Kierowca i ochroniarz księżniczki zostali postrzeleni. Porywacz Ian Ball chciał uspokoić księżniczkę słowami, że spędzi z nim tylko 2 czy 3 dni, aż zostanie wpłacony okup w wysokości 3 mln funtów.

Na szczęście nie zdążył nawet go zażądać, bo nieoczekiwanie zaatakował go od tyłu przechodzień. Był nim były bokser wagi ciężkiej Ronnie Russell. Mimo że również otrzymał 2 strzały w głowę, udało mu się obezwładnić porywacza.

- Zawsze wierzyłem w to, że życie członka rodziny królewskiej jest ważniejsze niż moje. Nadal uważam, że to lepiej, że ja otrzymałem strzał a nie księżniczka Anna - wyznał po latach Ronnie Russell w rozmowie z "Daily Mirror".

Mężczyzna został odznaczony medalem George’a z rąk królowej Elżbiety II. Ponoć powiedziała mu wtedy, że "medal pochodzi od królowej, ale ja chcę ci podziękować jako matka Anny".

Po kilku latach brytyjska monarchini odwdzięczyła się również w mniej oficjalny sposób. Spłaciła jego kredyt hipoteczny w Strood w hrabstwie Kent, o czym mężczyzna dowiedział się od oficerów policji.

Niestety po przejściu kilku zawałów Russell jest zmuszony sprzedać swoją cenną nagrodę.

- Znalazłem się w bardzo ciężkiej sytuacji i zdałem sobie sprawę, że muszę zapewnić środki na mój pogrzeb - przyznaje.

Jego medal zostanie wystawiony na aukcję w przyszłym miesiącu. Marszandzi szacują, że jest on wart 15-20 tysięcy funtów.

Szczegóły porwania księżniczki Anny zapewne zostaną przedstawione w 4. sezonie serialu "The Crown".