Violetta Villas: narkotyki i mania prześladowcza
None
Violetta Villas
Zastraszona, chora, uzależniona od narkotyków i odizolowana od świata. Taki obraz Violetty Villas w czasie jej najgorszych dni rysuje jej synowa, żona Krzysztofa Gospodarka, który do końca próbował ratować swoją matkę, niestety bezskutecznie. Villas odeszła w samotności i zapomnieniu. Jak do tego doszło?
(BZe)
Małgorzata i Krzysztof Gospodarek na pogrzebie
Choć od śmierci Violetty Villas mijają już dwa miesiące, jej życie i ona sama pozostają wielką tajemnicą. Małgorzata Gospodarek, synowa diwy, w najnowszym wywiadzie dla Gali opowiada o manii prześladowczej i uzależnieniu artystki, z którymi borykała się po swoim powrocie z Ameryki.
Małgorzata i Krzysztof Gospodarek na pogrzebie
Wszystko zaczęło się po powrocie z Las Vegas do Polski. Pojawili się „smutni panowie”. Mama nie miała pojęcia, z kim ma do czynienia. Zaczęli ją nachodzić, a ona opowiadała im różne rzeczy, np. że ma bogatego narzeczonego w Las Vegas. Nazywał się Major Riddle - powiedziała Gospodarek Gali.
Violetta Villas
Funkcjonariusze SB chcąc dotrzeć do informacji o nim, nachodzili Villas, która czuła się coraz bardziej osaczona. Któregoś dnia ktoś wykradł z jej domu wszystkie pamiątki z USA, to zapoczątkowało jej manię prześladowczą.
Violetta Villas
Największym problemem artystki była kompletna nieporadność w kontaktach z innymi ludźmi. Villas wciąż żyła w „innej bajce” i nie rozumiała innych. Próbowała przenieść tutaj marzenia z Ameryki, zarazić ludzi Ameryką – ale nie umiała, wyśmiewano się z niej - opowiada dwutygodnikowi Małgorzata Gospodarek - _ Tak zaczęła się mania prześladowcza, jej choroba_.
Violetta Villas, Elżbieta Budzyńska
Na pytanie dziennikarki o narkotyki, synowa Villas odpowiada: Niestety, brała różne rzeczy – żeby sobie poradzić ze sobą, ze strachem, z codziennym życiem. I się uzależniła. To uzależnieni wykorzystywali przeciwko niej funkcjonariusze SB. „Piekło” miało trwać do lat 80., kiedy to Violetta dzięki wsparciu syna zaczęła pracować w teatrze i spotykać się z ludźmi. Niestety, krótko po tym na jej drodze stanęła Elżbieta Budzyńska, którą rodzina zmarłej piosenkarki obwinia za jej fatalny stan i odwrócenie się od bliskich.
Elżbieta Budzyńska
Odegrała bardzo złą rolę. Violetta zaczynała być chora. A ona w niej tę chorobę podsycała. (…) Violetta to był człowiek uzależniony, wystraszony, chory, zamknięty. A ona ją izolowała od całego świata - mówi niechętnie synowa Villas. To właśnie Budzyńska jest oskarżana przez syna zmarłej artystki o osaczenie jej, odrzucanie pomocy i doprowadzenie do stanu, w którym się znalazła w ostatnich swych latach. Sama Budzyńska broni się twierdząc, że Violetta była jej najbliższą osobą na świecie i nigdy nie mogłaby jej skrzywdzić.
Violetta Villas
Z opowieści Małgorzaty Gospodarek wyłania się bardzo smutny obraz kobiety-kolorowego ptaka, której bajkowe życie zmieniło się w koszmar samotności, uzależnienia i strachu.
Postępowanie prokuratury w sprawie śmierci Violetty Villas nadal trwa.