W obronie Rafała Brzozowskiego. Zwyciężył demokratycznie
Rafał Brzozowski wygrał Telekamerę dla Osobowości Roku. Wygrał w demokratycznym głosowaniu telewidzów i telewidzek. Widocznie coś w nim widzą. Nie wiem co, ale szanuję wybory większości.
No i mamy burzę. Rafał Brzozowski wygrał Telekamerę w kategorii Osobowość Telewizyjna Roku. Czy to dobrze czy źle?
Na Twitterze wrze od komentarzy, że to śmiech na sali, żart i propaganda. Że to "Nikodem Dyzma naszej telewizji". Podobno mówi to coś o polskiej widowni, że najpopularniejsi są Martyniuk, Vega i Brzozowski.
Kilku komentatorów uznało, że dawniej, aby zostać Osobowością Roku, trzeba było mieć jakąś osobowość. Podobno Brzozowski jej nie ma i jest raczej nijaki, obły i śliski. A do tego fałszował, więc dostał zakaz śpiewania w "Kole fortuny".
Z drugiej strony, kto dziś ma osobowość? Uderzmy się we własne piersi. Czasy sprzyjają temu, żeby być raczej nijakim, nie mieć poglądów i opinii, ani tym bardziej osobowości. Po co się wychylać? Kto chce narobić sobie kłopotów? Nie lepiej wtopić się w tłum?
Słynny dialog z ”Trans-Atlantyku” Witolda Gombrowicza (nieżyjący już pisarz polski) brzmiał:
– Nie jestem ja na tyle szalonym, żebym w dzisiejszych czasach coś mniemał albo i nie mniemał.
– Tak pan sądzisz?
– Sądzę, albo i nie sądzę.
Naprawdę, nie ma co wymagać od Osobowości Roku 2019, aby miała osobowość.
Niektórzy mówią, że osobowość to ma taki Tadeusz Sznuk - jest inteligentny i na dodatek ma świetną dykcję. Padają inne nazwiska: Lucjan Kydryński, Grażyna Torbicka, Dorota Wellman (nominowana w tym roku).
Pewnie błyskotliwi i ze świetną dykcją, ale to dziś żaden powód, żeby kogoś wyróżniać. Może bardziej przeszkoda. Czy lider zespołu Weekend (Radosław Liszewski) ma jakąś osobowość? Nie mam pojęcia, a odsłon na YouTube ma 122 miliony.
Nie oceniam tu Rafała Brzozowskiego, bo byłoby to nie fair. Ani mnie on grzeje, ani ziębi. Jestem raczej z tych, którzy głównie oglądają Netfliksa i HBO Go. Nie czekam na "Wiadomości" o 19.30, żeby dowiedzieć się "prawdy".
Myślę, że jest więcej ludzi, którzy nie oglądają "Koła fortuny" czy "Jaka to melodia?" i na co dzień rzadko obcują z panem Brzozowskim. To całe młode pokolenie wychowane w sieci, siedzące na Instagramie, Twitterze i pochłaniające odważne seriale jak parówki na kolację.
Nie pamiętam, żebym kiedykolwiek wycinał kupon, aby głosować w plebiscycie "Telekamer".
Brzozowski jednak wygrał, bo trafił w gusta swoich telewidzek. Widać lubią na niego patrzeć. To nie mój świat – ale ich tak. W ich świecie jest gwiazdą. Można to wyśmiać, ale ciężko się z tym kłócić. O gustach się nie dyskutuje. Można śmiać się z Zenka Martyniuka i jego przebojów, co nie zmienia faktu, że ma on w Polsce miliony słuchaczy i zapełnia Narodowy.
Tymczasem profil Facebookowy Brzozowskiego został zalany pozytywnymi komentarzami. "Najlepsza i w pełni zasłużona statuetka" - napisała jedna z fanek. Widać wiele osób myśli podobnie, skoro nagroda trafiła właśnie w jego ręce.
Nikt nam nie każe Brzozowskiego słuchać, oglądać czy wypełniać kupony jego nazwiskiem.
Trwa ładowanie wpisu: instagram
Liczy się – jak w demokracji – większość. Lud głosuje i lud nagradza. Jeśli Brzozowski wygrał uczciwie, bo telewidzki go kochają i na niego głosują, nie ma się do czego przyczepić.
No, może poza jego fałszowaniem.