W tej galerii sztuki Fibak umawiał się z dziewczynami?
None
Wojciech Fibak
Zabytkowe wnętrze, w powietrzu unosi się zapach farby, na ścianach wiszą dziesiątki obrazów wartych fortunę. Gdy Wojciech Fibak (61 l.) otwierał swą galerię sztuki w Warszawie, nikt nie przypuszczał nawet, że za kilka lat będzie się ona jawić jako miejsce schadzek tenisisty z dziewczynami, które szukają bogatych przyjaciół. A zamiast rozmów o sztuce sportowiec będzie opowiadał o sponsorowaniu wakacji, życia, studiów w zamian za odrobinę erotyki...
[
]( http://www.efakt.pl )
Wojciech Fibak
Prowokacja dziennikarek, którą w poniedziałek opisał Wprost, ujawnia zupełnie nowe oblicze Wojciecha Fibaka. Przypomnijmy, że jedna z nich wysłała do sportowca SMS-a, prosząc w nim o pomoc w znalezieniu miłego przyjaciela, który pomoże jej w życiu. Swoją prowokację dziennikarka uzasadniła krążącymi od lat plotkami o tym, że Fibak trudni się kojarzeniem młodych dziewcząt z bogaczami i to nie tylko z Polski. Reakcja Fibaka była prawie natychmiastowa.
[
]( http://www.efakt.pl )
Galeria Wojciecha Fibaka
Już po trzech dniach para miała się spotkać. Na miejsce schadzki tenisista wybrał swoją galerię w centrum stolicy. Po wstępnej rozmowie zaprosił dziennikarkę do gabinetu.
- Pójdziemy jeszcze do mojego gabinetu... - powiedział.
- Gabinet mieści się na tyłach galerii. Gospodarz usadził mnie w pokoju pełnym obrazów i książek. Zamknął drzwi na klucz. Włączył telewizor i poszedł do łazienki - opisuje dziennikarka. Tenisista nadal zachwalał swojego bogatego przyjaciela z Nowego Jorku, który dla Maliny byłby idealny.
- Szkoda cię przekazać komuś innemu. On zasługuje na to swoim intelektem, dobrocią, klasą. On akurat bardzo pasuje do ciebie - mówił Fibak.
[
]( http://www.efakt.pl )
Wojciech Fibak
Potem akcja zaczęła toczyć się w nieco innym kierunku.
- Ktoś do niego zadzwonił. Gdy wrócił, kazał mi wstać i pokazać sylwetkę. Podszedł i mnie pocałował - napisała dziennikarka. Gdy kilka dni potem Malina z nową "chętną koleżanką" miała się spotkać z Fibakiem, ten znów zaprosił je do swej galerii i gabinetu na jej tyłach. I choć eleganckie wnętrza powinny je dobrze nastrajać, Jola (czyli druga dziewczyna) stwierdziła dobitnie:
- Miałam wrażenie, że jestem w takiej fabryce - nie jesteśmy tam pierwsze ani ostatnie...
[
]( http://www.efakt.pl )