Waldemar Goszcz zginął 17 lat temu. Tuż przed śmiercią nagrał piosenkę
Waldemar Goszcz miał zaledwie 29 lat i wielkie plany na przyszłość. Odnosił sukcesy jako aktor, model i piosenkarz. Po latach okazało się, że miał w zanadrzu jeszcze jedną piosenkę, która została teraz opracowana i wrzucona do sieci.
Utwór "Tak daleko" śpiewany przez Goszcza trafił na YouTube, gdzie czytamy, że "uratowana piosenka" została nagrana zaledwie dwa tygodnie przed tragicznym wypadkiem samochodowym. Niedawno odkryto ją w prywatnych archiwach i postanowiono wydać ku pamięci Waldka. Śpiewał: "Żyjemy obok w snach, w nich Ty i Ja. Mijamy się na schodach wielkich miast. (…) Tak czuję to, że jesteś gdzieś blisko mnie".
Przypomnijmy, że Waldemar Goszcz pochodził z małej miejscowości Wolbórz (woj. łódzkie) i studiował na poznańskim AWF-ie. Od małego interesował się sportem i odnosił sukcesy na szczeblu wojewódzkim. Kariera sportowca nie była mu jednak pisana, podobnie jak zdobycie wyższego wykształcenia. 20-letni Waldek przerwał naukę, gdy w 1993 r. wygrał konkurs na "Twarz roku" i stał się wziętym modelem i aktorem reklamowym.
Trwa ładowanie wpisu: twitter
Współpracował ze znanymi projektantami, występował w reklamach Polsatu, golił się maszynkami Pol-Silver, śpiewając "Kiedy byłem małym chłopcem…", reklamował chusteczki, sezamki, co przełożyło się na ogólnopolską rozpoznawalność.
W 1997 r., zanim zasłynął jako serialowy aktor, założył z Markiem Sośnickim zespół Hi Street. Przez trzy lata zagrali ponad 400 koncertów, m.in. na festiwalu w Opolu.
Trwa ładowanie wpisu: instagram
W 2000 r. dołączył do obsady serialu "Adam i Ewa", gdzie zagrał tytułową rolę u boku Katarzyny Chrzanowskiej. Historia dwojga ludzi, których połączyła wielka, szalona i romantyczna miłość, błyskawicznie podbiła serca widzów, a Goszcz trafił do grona najbardziej pożądanych aktorów w Polsce.
24 stycznia 2003 r. doszło do tragicznego w skutkach wypadku. Podczas wyprzedzania samochód aktora zderzył się z nadjeżdżającym z naprzeciwka pojazdem. Razem z Goszczem jechali również Radosław Pazura i Filip Siejka, którzy mieli znacznie więcej szczęścia i przeżyli. Goszcz zginął na miejscu.