Waldemar Obłoza o alkoholizmie, trudnym dzieciństwie i błędach młodości
Waldemar Obłoza
Waldemar Obłoza
Waldemar miał zaledwie kilka lat, gdy zmarła jego ukochana mama. Ojciec aktora nie potrafił poradzić sobie ze stratą żony, z którą do tamtej pory wspólnie zajmował się synami i gospodarstwem. Z każdym dniem podupadał na zdrowiu i psychice. Wreszcie podjął decyzję o oddaniu chłopców do domu dziecka.
Andrzej Sołtysik, Waldemar Obłoza
Ojciec sobie nie radził z gospodarstwem. To było małe gospodarstwo, ale jakieś tam krowy, świnie były. On po prostu z tym wszystkim nie wyrabiał. W pewnym momencie, jak już to zaczęło naprawdę źle wyglądać, jak już widać było taką degradację tego gospodarstwa i umęczenie ojca, to starsza siostra z ciocią namówiły ojca, żebyśmy poszli z bratem do domu dziecka - powiedział Sołtysikowi Obłoza.
Waldemar Obłoza
Aktor miał nadzieję, że wraz z bratem szybko opuszczą ośrodek. Tak się jednak nie stało.
Ten dom dziecka miał być na moment. Zrobiło się z tego dla mnie 3 i pół roku. Miałem smutek potworny, że ojciec jak nas odprowadził na przystanek, to nas przytulił i powiedział: z Bogiem, chłopaczki. Łza po policzku mu płynęła. Pomyślałem: Jezu, nie! Przecież to miało być inaczej - wyznał.
Waldemar Obłoza
Właśnie tam po raz pierwszy spróbował alkoholu.
Przyplątało się do mojego życia jeszcze i to. Alkohol pojawił się jeszcze, jak byłem w domu dziecka. To był ten nastoletni głupi czas. Stawałem się duszą towarzystwa. Alkohol uwalniał mnie od kompleksów wiejskości, prowincjonalności. W pewnym momencie zauważyłem, że przeginam, że piję więcej, niż zamierzałem - wytłumaczył.
Waldemar Obłoza
Z powodu uzależnienia rozpadło się pierwsze małżeństwo aktora. Wtedy postanowił, że musi wziąć się w garść.
Miałem sporo okresów abstynencji, ja wcale nie lubiłem siebie jako moczymordy. Ale było pytanie: co dalej? Czy jeśli to się powtórzy, to ja po prostu nie skończę jak naprawdę ostatni menel. W pewnym momencie kończy się radość życia, zaczyna się cierpienie, bo traci się rodzinę. Z przykrością muszę się przyznać, że często zmywałem się z domu, żeby się napić, dzieciaki na mnie czekały. Nie wiem, czy moje małżeństwo przetrwałoby, gdybym nie pił, ale obciążam siebie i alkohol za to - powiedział.
Waldemar Obłoza
Ostatecznie dzięki ogromnej determinacji Obłozie udało się wygrać z nałogiem. Jak sam przyznaje, nie pije już od 17 lat. W 2010 roku po raz drugi stanął na ślubnym kobiercu, wciąż spełnia się zawodowo i stara się naprawić błędy młodości.