Walery Titenko nie żyje. Rosyjski aktor zmarł na świątecznym przyjęciu
Walery Titenko zmarł 18 grudnia podczas świątecznej imprezy w przedszkolu "Tawosoczka" w Kemerowie. Podczas zabawy z dziećmi miał atak serca. Nie udało się go uratować.
Aktor wcielił się w Dziadka Mroza, czyli rosyjski odpowiednik Świętego Mikołaja, a towarzyszyła mu zabawiająca dzieci kobieta w stroju klauna. Wspólna zabawa przyjęła jednak tragiczny obrót. W pewnym momencie aktor zasłabł i upadł na ziemię. Zdarzenie nagrała jedna z obecnych na przyjęciu osób.
Jak podają zagraniczne media, mężczyzna doznał ataku serca. Niezwłocznie wezwano do niego pogotowie i przetransportowano do szpitala, ale niestety, nie udało się go już uratować.
Ceniony w Rosji 67-letni aktor teatralny podobno już wcześniej borykał się z problemami ze zdrowiem. Przed imprezą świąteczną uskarżał się podobno na ból w klatce piersiowej. I chociaż feralnego dnia nie czuł się najlepiej, zdecydował się na udział w zabawie jako Dziadek Mróz, bo nie chciał zawieść przedszkolaków.
– W ostatnich latach miał problemy ze zdrowiem. Przeszedł skomplikowaną operację serca. Mimo to wciąż występował na scenie. Nie oszczędzał się – powiedział rzecznik Teatru Muzycznego Kuzbass, w którym pracował 67-latek.