Witold Sadowy o miłości życia. Nazywał się Janek. "Opiekowałem się nim do końca"
Witold Sadowy, aktor i krytyk, niedawno "wyszedł z szafy". Teraz udzielił wywiadu, w którym zdradził więcej szczegółów ze swojego życia prywatnego.
- Nie ożeniłem się, nie miałem dzieci i właściwie żałuję. Urodziłem się inny. Jestem gejem - powiedział niedawno Witold Sadowy w reportażu TVP Kultura.
Program zrealizowano z okazji setnych urodzin aktora i krytyka teatralnego.
Aktor nigdy wcześniej nie mówił o swojej orientacji. Jeden z jego przyjaciół podkreślił jednak, że Sadowy wielokrotnie śmiał się, że jest już w takim wieku, że już może mówić, co chce.
ZOBACZ TEŻ: Monika Miller o prawach osób LGBT. "Dziadek nie miałby wyboru. Musiałby zaakceptować mnie z dziewczyną"
Teraz w najnowszej "Vivie!" Witold Sadowy udzielił wywiadu Elżbiecie Pawełek. Mówi w nim o swoim dzieciństwie, początkach w teatrze, przygodzie z kinem oraz miłości życia.
W jednym z pytań dziennikarka zapytała go o współpracę z wybitnym reżyserem Leonem Schillerem. Przy okazji Sadowy rzucił nieco światła na swoje życie uczuciowe.
- [Schiller – przyp. red.] nazywał mnie Wsadowym, bo byłem gejem, ale wtedy o homoseksualizmie się nie mówiło tak jak teraz. Zresztą, co ludzie o tym wiedzą? Czasem wystarczy przytulenie. Ja się nie puszczałem, miałem całe życie swego Janka i byłem z nim szczęśliwy. Kochaliśmy się. Janek był inżynierem i jednym z dyrektorów dużej firmy. Znał języki, jeździł za granicę. Kiedy był stary i schorowany, opiekowałem się nim do końca - mówi Witold Sadowy, który dodaje:
- Nie ożeniłem się, urodziłem się inny. Jestem gejem, dziś łatwiej to wyznać niż kiedyś.
Witold Sadowy zadebiutował jako 25-latek na deskach Teatru Miasta Stołecznego Warszawy na warszawskiej Pradze w sztuce Maurice Maeterlincka "Burmistrz Stylmondu". Wcielił się w rolę Florisa.
Później grał też w Teatrze Polskim, Ateneum, Teatrze Klasycznym (późniejszym Teatrze Studio), Rozmaitości czy Teatrze Nowym. Ostatni raz na scenie pojawił się w 1989 r. w roli Feldmarszałka w "Gałązce rozmarynu" Zygmunta Nowakowskiego.
W latach 80. zaczął pisać felietony teatralne w różnych warszawskich gazetach. Od wielu lat współpracuje też z "Gazetą Wyborczą" i "Życiem na gorąco". Napisał też cztery książki o teatrze.
Witold Sadowy wciąż jest aktywny i uczestnicy w życiu towarzyskim artystów. Nie opuszcza żadnej premiery w Teatrze Polskim i na bieżąco śledzi, co dzieje się w teatralnym świecie.