Władysław Kosiniak-Kamysz zaskoczył wyglądem. "Tygrysek" stał się bardziej drapieżny
"Tygrysek", bo tak nazywa Władysława Kosiniak-Kamysza jego żona Paulina, zmienił swój image. Przypomina nieco latynoskiego macho i to efekt nie tylko kąpieli słonecznych. Wśród suwerena dominują pozytywne recenzje.
Oficjalnie prezes PSL ma poselski urlop aż do połowy września, czyli najbliższego posiedzenia Sejmu, ale większość wakacji spędza w terenie na spotkaniach z wyborcami. Kilka dni zarezerwował na wypad rodzinny i wrócił z niego odmieniony. Zagadnięty przez prowadzącego "Faktów po faktach" o swój nowy "look" wyjaśnił:
- Kilka dni urlopu, przestałem się golić i później się to spodobało i żonie, i córeczkom. I tak zostało.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Brodacze Roku na liście dziedzictwa kulturowego. Niezwykły konkurs na Lubelszczyźnie.
Zmiana wywołała w mediach społecznościowych lawinę komentarzy: "Władziu, twarzowo ci! Nadaję ci przydomek: Władysław Wielki Brodaty", "Witamy w gronie brodaczy", "Brodacze wszystkich krajów łączcie się".
Być może ta skromna metamorfoza przełoży się na notowania w elektoracie i to nie tylko tym "zarośniętym". Stylistka gwiazd Ewa Rubasińska-Ianiro zakłada, że to może być nie tylko spontaniczna decyzja wakacyjna, ale też wykoncypowany zabieg marketingowy.
- Kosiniak-Kamysz stał się bardziej męski. Wydaje mi się, że prezes chce podkreślić swoją siłę. Jest na pewno starszy, wygląda poważniej, bo zawsze broda i zarost kojarzą nam się z dorosłym, albo starszym facetem - ocenia specjalistka w rozmowie z "Faktem".
Wychodzi na to, że z "Tygryska" zrobił się tygrys.
Trwa ładowanie wpisu: instagram