Wodecki walczy, by jeszcze zagrać. Wróci na scenę?
Zbigniew Wodecki wciąż jest hospitalizowany. Jego stan, jak dotąd, nie poprawia się i nie wiadomo, czy piosenkarz wróci do pełnej sprawności. Niebezpieczne skutki udaru, jakiego doznał, mogą zagrozić karierze artysty.
Od kilku dni media podają informacje, że gwiazdor walczy o życie. Powodem był udar, który artysta przeszedł po zabiegu serca, a konkretnie po wszczepieniu by-passów. Komplikacje sprawiły, że musiał zostać przewieziony z prywatnej kliniki do publicznego szpitala, gdzie pracują specjaliści. Jego stan początkowo uległ poprawie. - Artysta jest przytomny, a lekarze są dobrej myśli – mówił w ubiegły tygodniu informator "Vivy". Jak nieoficjalnie dowiedział się później "Super Express", artysta wciąż jest podpięty pod respirator i walczy o życie. Choć fani wspierają artystę i życzą mu szybkiego powrotu do zdrowia, wszystko wskazuje na to, że nastąpi to nieprędko.
– Czas rekonwalescencji przy tym zaburzeniu to nawet kilka lat. Ludzie często nie wracają do formy sprzed udaru. Jeśli udar pana Zbigniewa Wodeckiego był rozległy, to nie wróży dobrze. Mogą pojawić się problemy z głosem, poruszaniem się, kojarzeniem – powiedział "Faktowi" Grzegorz Łoza, chirurg ze szpitala z Opola Lubelskiego. Nie wiadomo więc, czy muzyk wróci na scenę. Pozostaje więc trzymać kciuki za jego zdrowie.