Wojciech Korda i Ada Rusowicz nie byli spokojnym małżeństwem. Ich związek okazał się wyjątkowo burzliwy
Wojciech Korda poznał Adę Rusowicz w 1964 r. To wtedy dołączył do Niebiesko-Czarnych. Miał 20 lat. Ada była zaledwie o kilka miesięcy młodsza. Wbrew pozorom, nie zakochali się w sobie od pierwszego wejrzenia. Oboje byli wówczas w innych związkach. Ale i tak trafili na ślubny kobierzec.
Wojciech Korda i Ada Rusowicz nie byli spokojnym małżeństwem. Ich związek okazał się wyjątkowo burzliwy
Korda i Rusowicz doskonale uzupełniali się na scenie. Gdy występowali w Niebiesko-Czarnych, publiczność ich uwielbiała. Przez kilka lat byli dla siebie jedynie kolegami z zespołu, ale to miało się zmienić. Nie sądzili, że gdy będą razem prywatnie, ich relacja stanie się dużo bardziej burzliwa.
Rusowicz i Korda kochali muzykę. Śpiewali od dziecka, choć Ada miała w planach zdobycie zawodu nauczycielki. Jednak zainteresowanie śpiewaniem przeważyło. Kiedy Niebiesko-Czarni odnieśli sukces, o Rusowicz zrobiło się głośno. Nic dziwnego, że skupiła się na pracy. O założeniu rodziny nie myślała aż do czasu, gdy związała się z Kordą.
Wtedy stało się jasne, że dzieci będą tylko na jej głowie.
W najnowszym odcinku podcastu "Clickbait" bierzemy na warsztat "One Piece" Netfliksa, masakrujemy "Ślub od pierwszego wejrzenia" i "Żony Warszawy", a także rozwiązujemy "Problem trzech ciał" i innych nadchodzących ekranizacji. Możesz nas słuchać na Spotify, w Google Podcasts, Open FM oraz aplikacji Podcasty na iPhonach i iPadach.
Ada Rusowicz była jedną z najpopularniejszych polskich wokalistek
Ada Rusowicz w 1968 r. zdobyła tytuł najpopularniejszej polskiej piosenkarki. Miała 24 lata i cały kraj u swych stóp. To właśnie w tym roku zespół, dzięki któremu się wybiła, zaczął koncertować poza Polską. Ada razem z kolegami podróżowała do Niemiec, Francji, Belgii... Trasa trwała do 1970 r.
W tym czasie Ada i Wojciech bardzo się do siebie zbliżyli. Wcześniejsze romanse poszły w niepamięć. W 1971 r. wokalistka i muzyk wzięli ślub.
Wojciech Korda kochał koncertowe życie
Wojciech i Ada przez lata razem koncertowali. W końcu jednak nastąpił kres. W 1977 r. Rusowicz urodziła syna, a kilka lat później córkę. Gdy na świecie pojawiły się dzieci, małżonkom coraz trudniej było pogodzić życie zawodowe z prywatnym.
Korda koncertował, Rusowicz opiekowała się pociechami i prowadziła dom. Taki podział obowiązków rodził frustracje. Nawet znajomi pary zauważyli, że między małżonkami nie jest dobrze.
- Ada ograniczyła występy, godziła się na te krajowe, ale za granicę Wojtek wyjeżdżał sam - zdradziła Wanda Kwietniewska w książce "Być dzieckiem legendy".
Korda i Rusowicz mieli wypadek
Rusowicz doskonale radziła sobie, gdy męża nie było obok. - W domu była facetem. O mężu mówiła, że jest dużym dzieckiem. To znakomity artysta, ale życiowo niezaradny. Bał się podejmowania decyzji, wszystkie sprawy zostawiał żonie - "Na żywo" przytacza słowa Kwietniewskiej, która słyszała, że Ada prosiła mamę, aby "w razie czego" zajęła się małą Anią. Korda miał się do tego nie nadawać.
"W razie czego" nadeszło szybciej, niż ktokolwiek sądził. W 1991 r. 7-letnia Ania straciła mamę w wypadku samochodowym. Kordzie udało się przeżyć. Ada Rusowicz zmarła w wieku 46 lat.
Anna Rusowicz nie ma kontaktu z ojcem
Po śmierci Ady Anna trafiła jednak nie do babci, a do cioci. Z ojcem, który zajął się jedynie nastoletnim synem, straciła kontakt.
- Prawda jest taka, że przez całe moje dzieciństwo i młodość miałam ojca. Był nim mój wujek, do którego mówiłam "Tato" [...] Z moim biologicznym ojcem do dzisiaj nie mam kontaktu i tym bardziej bulwersuje mnie fakt, że komunikuje się ze mną poprzez media dopiero teraz, kiedy coś mi się w życiu udało i stałam się osobą publiczną - opowiadała Rusowicz w 2012 r.
Wojciech Korda jest przykuty do łóżka
Swego czasu o konflikcie między Kordą a Anną Rusowicz było głośno. Piosenkarka konsekwentnie odmawiała kontaktu z ojcem. Z muzykiem jest jednak coraz gorzej.
Nieco ponad dwa lata temu Anna pisała na Instagramie: "Mimo wszystko chciałabym i chcę świętować Dzień Ojca. Nie chcę samej siebie tego pozbawiać. I choć nie mam ze swoim tatą wielu wspólnych zdjęć, to mam podobny nos, oczy, głos, talent i pewnie jeszcze wiele wspólnych cech, za które jestem bardzo wdzięczna. To jest siła biologii, siła genetyki i siła rodowa, siła całych pokoleń! Kłaniam się nisko tej wielkiej mocy i zarazem będąc wdzięczną, że mogę być jej częścią".
79-letni dziś Korda ma za sobą aż sześć udarów i cierpi na postępującą niewydolność oddechową, cukrzycę oraz parkinsonizm poudarowy. Mężczyzna przeszedł tracheostomię, więc oddycha przez respirator, a ponadto odżywiany jest dojelitowo. Na co dzień zajmuje się nim żona Aldona.